PROZAICZNIE II


Znowu prozaicznie. Chcialam tylko napisac, ze lubie sie uczyc. Ale nie znosze uczyc sie ze swiadomoscia, ze jesli sie nie zakatuje na smierc to nie naucze sie wszystkiego co powinnam. A na katowanie juz jestem za stara a gra zbyt malo warta swieczki.
Ucze sie jednoczesnie 3 przedmiotow. Poniedzialek, czwartek, sobota. Moze dojdzie czwarty, wszystkie z innej beczki. Kazdy profesor przekonany, ze najwazniejszy jest jego przedmiot. Standard.
A ja sie tak na to patrze i nie wiem w co rece wlozyc. Nie znosze chodzic na egzaminy i liczyc na cud. Lubie UMIEC WSZYSTKO. Isc i znac ocene przed otwarciem drzwi. Nigdy nie uczylam sie dlugo, ale tak jak ja chcialam. Teraz moja zdolnosc decyzyjna jest ograniczona. Sa przedmioty – hiszpanski, ktorych nie da sie nauczyc w jeden dzien. A wyjatkow duzio.
Ale kogoto?
Jednoczesnie nie chce jakichs ocen z litosci. Musze znac material conajmniej rozsadnie. A pamiec juz nie ta co kiedys, jak nieomal walilam fotografie uczonych stron.
No nic. Dobrze, ze mam takie przyjemne problemy dzisiaj. Sjesta i znowu do boju (jak jestem spiaca to mysle wylacznie o spaniu).

Leave a comment