Teraz juz tylko nauczyc sie zyc w swiecie bez Mamy, bez jej usmiechnietych oczu z kapka dowcipnej zlosciwosci. Bez wielu wad, ale kto ich nie ma. Bez zalet.
Te pare ostatnich dni bylo chyba najwazniejsze w moim zyciu. Na pewno w kwestii relacji z Mama. Chwile spedzone tylko z nia, w bialym, szpitalnym pokoju na zawsze zostana w mojej glowie.
Nie napisze jak umierala. Nie bylo to latwe. Wiedziala ze nie jest sama. Byla Siostra. Prawie caly czas Tata. Jej Brat. Bylam ja.
Zanim sie to stalo mialam szczescie jej pomagac. W najintymniejszy sposob. Byc cala dla niej. Ona byla wszystkim dla mnie. Nie, nie cale zycie. Te pare dni. Wiem, ze wybaczyla mi moje bledy. Wiem jak bardzo mi ufala, o czym nigdy nie wiedzialam. W koncu pomimo miliona historycznych przeszkod pozwolila mi nauczyc sie kochac ja bezgranicznie.
Bardzo Ci Mamo za to zaufanie dziekuje.
Mama umarla wczoraj. Mama zyje bardziej niz zawsze. W koncu ja zrozumialam a ona zrozumiala mnie. Mialam szczescie.