Siostra mojej Babci. Ciocia Drypcia – tak ja nazwal moj Dziadziu i jakos tak wszyscy przestalismy o niej mowic inaczej. W moich myslach Ciocia Drypcia na zawsze pozostanie mloda. Byla 8 lat mlodsza od Babci, miala "nowoczesne" mieszkanie i mowila gosno o Solidarnosci. Kiedys, w te swieta, kiedy Dzidzio i Wujek kupili tak wysoka choinke, ze nie weszla do mieszkania o wysokosci 4,20 m ciocia i cala jej rodzina i cala rodzina drugiej siostry Babci "wpadly" na Wigilie. Chyba niezupelnie oczekiwanie. Siedzialo nas przy stole ze 20 osob. Byly pomarancze, uszka, makowiec i wszystko inne a ja dostalam kolorowe cymbalki na urodziny. Kazdy klawisz inny. Jakze ona byla wtedy mloda, troche jazgotliwa i jakby z innej bajki niz moi Dziadkowie "statej daty". A choince skrocili pien i jakos wcisneli do kata ogromnej jadalni.
Ciocia byla taka elektryzujaca. Na pogrzebie Mamy bylam zaskoczona, ze jednak nie ma juz 60-ciu lat, jak zwykle, kiedys. Wczoraj bylismy w jej miescie i myslalam o tym jakby to bylo ja odwiedzic. Powiedziec, gdzie w tym roku bylam, bo zawsze sie pyta a czasem posylalam jej kartki. Jak zwykle skonczylo sie na planach.
Za to na cmentarzu u Mamy i Dziadkow bylo jakos tloczniej, wiecej ruchu, wiecej mysli i slonca, ozywienie. Nie wiedzialam, ze juz czekaja na nia. Bylo slonecznie i cieplo. Odeszla