PRACA NAJLEPSZYM LEKARSTWEM

Od 8:45 jestem w
ferworze walki. Zdarzyłam przeczytać i podpisać umowę o współpracy z
ubezpieczalnia (w tym celu byłam w centrum), uczestniczyć w 3 naradach, w
przelocie zjeść bułkę, przeczytać z 50 maili i na kilka odpowiedzieć.

Trzeba przyznać,
ze pracodawca zniósł ostatni tydzień na medal. Zero problemów, uwag mimo, iż w nadchodzący
piątek – 7.7 o 7:07 zacznie działać spory projekt, za który jestem
odpowiedzialna. Co trzeba było zrobić zrobili, co, nie czeka. Byli O.K.

Nadal nie wiem,
czy w czwartek będę musiała jechać na Słowację. Mam nadzieje, ze jednak nie w końcu
jest święto a ja mam zaplanowane 2 dni z Panem Boskim. Ale skoro oni nie
zadawali pytań to i ja nie będę.

Pan Boski znosi
cala sytuacje dobrze. Chwilami mu nie wytrzymują nerwy, zwłaszcza jak ma możliwość
robić cos z kolegami a miałby jednak ze mną. Jest z siebie tak dumny, ze wrócił
z Maroka, ze nieomal powinnam zapomnieć na jego obecność przez następne pól roku.
Staram się unikać konfliktów.

No nic. Idę oglądać
mój nowy, ogromny jak się okazało, służbowy telefon Nokia 6230i. Wybieralam w zeszlym tygodniu typ byl mi dosyc obojetny… Nie chce wspominiac ubieglego tygodnia. Musze myśleć tylko
o pracy.

Leave a comment