Jako P-
przylepka do VI-Pa, bylam wczoraj z Panem Boskim na Praskim hradzie zobaczyc
teatr na wolnym powietrzu – konkretnie Kupca Weneckiego <– Letni Festiwal Shakespaerowski.
Poza tym,
ze chwile zabralo mi przestawienie sie na slowacko-czeski odbior, podobalo mi
sie wszystko. A juz najbardziej Bolek Polívka w roli Zyda, czyli jedyny element
czeski w slowackim przedstawieniu. Sztuke obejrzelismy dzieki uprzejmosci
jakiegostam banku a konkretnie jego niezwykle bogatej grupy finansowej. Innymi
slowy bylo to takie kulturalne granie do kotleta. Nie bylo co prawda kotletow,
ale cale przedstawienie bylo grane dla sponsora.
Sekcja
VIPow odrozniala sie od innych sektorow tym, ze nie siedzielismy na drucianych
laweczkach, ale na drucianych laweczkach przykrytych kocem. Dodatkowo bylo
blisko sceny, co biorac pod uwage fakt, ze zarowno Pan Boski jak i ja jestesmy
lekko-slepi bylo bardzo wskazane.
Czuje sie
wiec ukulturalniona i padnieta. Kupiec Wenecki skonczyl sie juz o 23:20, po
czym dotarlismy do domu i… juz nie pamietam… bo…….spalammmm. A teraz juz jestem gdzie? No wlasnie! ::( ::)