MAXI PES FIK SIE ZENI

Witam po
bardzo udanym weekendzie. Przyswiecalo mu: lenistwo, stare filmy i nienawisc do
poniedzialku, ktory niniejsztm stal sie faktem.

Pan Boski
postanowil zostac pletwonurkiem, co pozbawilo mnie jego towarzystwa na pierwsza
czesc soboty. Za to druga, razem z G. spedzilismy w letnim kinie! Wyspalam sie
jak mlody byk, wypralam pol mieszkania a potem pojawila sie CIEPA WODA, po
tradycyjnej letniej przerwie i juz ten fakt znacznie poprawil mi, juz  i tak dobry, humor.

Wczoraj
postanowilismy udac sie na wycieczke i zobaczyc jakas malownicza czesc Pragi.
Troche niedomyslilismy calej imprezy i chyba sie nam wybral niewlasciwy
przystanek. Szlismy, szlismy a wlasciwej drogi niet. Wlasnie znajdowalismy sie
pod jakims dziwnym mostem (w poszukiwaniu drogi), a tu nagle, zadzwonila Mama
Pana Boskiego, ze jesli chcemy to przyjedzie z wizytacja. Chcemy? No jasne!
Kazdy lubi krotkie wizyty audytora! Oczywiscie Pani Boska – Starsza,
przybywajcie!

To siup,
wygrabalismy sie z pod (?) tego mostu i huzia przez cala Prage, do domu! Najpierw
na zakupy. U nas przeciez ZAWSZE ciasto w niedziele, nie mowiac o owocowej
salatce. Ja do garow, Pan Boski do sciery. Jakies 15 minut przed kontrola nasze
mieszkanko lsnilo niewymuszona czystoscia, a na stole pysznilo sie ciasto jablkowe
i salatka:)))

Rodzice
wracali z Prowansji, gdzie chlopak siostry PB ma domek letni. Oczywiscie padali
z zachwytu. Standardowo wpedzili Pana Boskiego w lekkie kompleksy, ze malo
zarabia, ze mieszka – TYLKO – w Pradze itd. Oj, oj, ja go mam potem na stanie,
takiego zestresowanego i niestety musze go reanimowac. Przezyl:) pelen nowych ambicji:)))

Dzis rano,
ogladalam przy sniadaniu Maxi Psa Fika i… ozenil sie. Koniec swiata. W tym
tygoniu zeni sie moj chlopak (no byly..) a do tego Maxi Pes Fik. Ach jo!

Leave a comment