Lubie atmosfere
lotniska. Szuranie walizek, duty-free sklepy, tlumy ludzi i bieganie w
poszukiwaniu wlasciwej bramki, ktora zawsze jest gdzies na szarym koncu.
Zastanawiam
sie czy chcialabym dolaczyc do grona tych ludzi, panow przede wszystkim, ktorzy
w czarnych jak smola, szytych na miare garniturach leceli ze mna wczoraj z
Frankfurtu. Chciala, bo lotnisko, podroze, nowe kraje, kasa. Nie chciala, bo brak
czasu i nawet na lotnisku fura pracy. Ciekawa jestem co bym na dluzsza mete
wybrala… gdybym miala wybor.