Staram sie
mowic to co mysle. I tylko to. Najlepiej najpierw sobie zapisac, zeby nie
podlegac zbytnim emocjom. Detronizacja w toku. Pomalu ale niezmienie. Po raz kolejny w zyciu i po raz drugi w kontekscie tej
samej osoby zostalam postawiona przed pytaniem: gdzie konczy sie lojalnosc
wobec szefa, a gdzie zaczyna wobec firmy? Jeszcze dokladniej: jak w tym
galamatiaszu znalezc lojalnosc wobec samej siebie?
Non, rien de rien, non, je ne
regrette rien! Da sie?
Nienawidze
audytow personalnych: czym sie zajmujesz i dlaczego Twoj szef nie zasluguje na
stolek, na ktorym siedzi?
Podaj 7
wypadkow niegospodarnosci z kim chcesz w roli glownej i tak wiemy, ze to wina
szefa.
Piewszy
raz, jakies 5 lat temu milczalam jak grob. Nic nie dostali. Szefa w koncu
wywalili a ja zostalam sam na sam z kilkuletnia nienawiscia ze strony jendego z
wlascicieli, ktorej nie umiem wytlumaczyc inaczej, niz tym, ze “bylam
czlowiekiem szefa" + o zgrozo kobieta
Teraz
mowie. Bardzo sie staram ad rem, a nie ad personam. Nie naciagnac ani zdania, fakty fakty. Ale i w
wypadku faktow duza role graja subjektywne odczucia, a ja swoje zdanie mam. Niestety.
AW i Pan
Boski starali sie lagodnie tlumaczyc, ze to nie firma dla mnie. Za lagodnie. Do
mnie trzeba z lopata. Te same bledy popelniam tylko 8 razy!