W zwiazku z tym, ze cetrala i p.o. szefa znajduje sie na Slowacji. My w Czesi, zostaniemy wyposazeni w urzadzenie typu "lubu-dubu niech nam zyje prezes naszego klubu" a konkretniej – wideokonferencje. Jak ktos bedzie mial problem, wejdzie do duzej sali konferencyjnej, sprawdzi mikrofon i kamere i bedzie mogl wyrazic swoj szacuneczek do doc.dok.hab p.o. szefa csc.
O ile poprzedni szef zajmowal sie bombastycznym obiecywaniem gruszek na wierzbie, o tyle nowy p.o. szefa jest teoretykiem uslug finansowych. Uwgledniajac jego doglebne wyksztalcenie – p.o. jest serio docentem (choc nikt nie wie czego)… poziom abstrakcji jego wiedzy jest tak wielki, ze sam powiedzial, ze mamy jakby nie liczyc na jego przesadna pomoc, bo nie jest a co wiecej specjalnie nie chce byc w temacie. Git.. teraz tylko kto ma prawo decydowac o czym, panie p.o?
Z tematow bardziej wzniosych. Promotor z nieznanych powodow byl zachwycony moim planem. Prawdopodobnie w wyniku szoku hormonalnego – w sobote mu sie corka powila. Zaproponowal mi rowniez wspolne pisanie artykulu po angielsku uwaga: na polsko-czeska konferencje. Zareagowalam jak rozentuzjazmowany tlum, poniewaz bardzo potrzebuje publikowac. Dotad mialam tylko premiere, jako stypendysta tadam… Brytyjskiego Stowarzyszenia Geografow – sic! ale to bylo tylko klapanie na jakiejs strasznie waznej konferencji, wiec nie wiem czy sie liczy jako publikacja?!
O 14:07 odjezdzam do Polski i caly weekend bede maltrerowac dzidziusie Siostry. Za ten czas co sie nad nimi znecam troche wyrosly, ale nadal sie nadaja do gilgotania i nawet ustawiaja sie w kolejce.