JAKIE JA MAM BOGATE WNETRZ(NOSCI)E

Odczuwam to zwlaszcza rano.
Kiedy dzisiaj szlam raznym krokiem z dworca o godzinie 7:05 i wiedzialam, ze najpozniej rowno za godzine wyrusze piekna jak lala do pracy, myslalam bardzo intensywnie o tym, czy na prawde jest to konieczne? Czy musze przeczytac tych x-set maili, ktore na mnie czeka, denerwowac sie, wymyslac, tlumaczyc za swoje i nieswoje bledy? odpowiadac na idiotyczne wiadomosci?
Bylo tak pieknie. Lenilam sie u Siostruni, tlamsilam dzidziusie, kupilam sobie 3 ksiazki na przyklad (jedna uz przeczytana), nawet cos do szkoly zrobilam. Bylam na weselu (nie pan mlody nigdy nie byl moim chlopakiem, zawsze byl przyjacielem i potencialnym narzeczonym) chodzilam po parku w Wilanowie i ogladalam twierdze Modlin (koszmarnie zaniedbana) albo nie robilam zupelnie nic! gotowalam na przyklad. Teraz taki smutny koniec???

O 8:05 znowu szlam do pracy, ktorej chyba jednak nie lubie. Nie mam serca do tych ludzi (poza nowym redaktorem naczelnym, oczywiscie:) A brzuchu cmy, bo motyle bywaja przyjemne.

Nic nie postanowilam. Wytrwam do 12.7 i tak nie mam wyboru.
12.7 jest taka konferencja jak rok temu (okolo 3000 pastuchow wije sie w extazie, pokrzykujac  ze nasza firma jest super)
A potem, potem to chyba pojde w sina dal.

Pan Boski jest w NY wiec chociaz balagan na kolkach moglam w domu zostawic.
Ja chce spaaaac!!!

Leave a comment