Z okazji imienin Pana Boskiego przygotowalam murzynka, ktorego Pan Boski jest fanatykiem. Wale ostatnio seriami, bo on zjada cala okragla tortownice na 4-5 posiedzen i domaga sie jeszcze.
Nie bylo curku, wiec polecialam do sklepu, kupilam. Potem okazalo sie, ze skonczyl sie proszek do pieczenia, wiec znowu sie ubralam, polecialam i kupilam. Wlaczylam piecyk, wlalam ciasto do formy. Wkladam forme do piekarnika a tam co? ZIMNO. Popsula sie skumbira w tomacie!
Dzwonie do Boskiego i mowie: – zapytaj sie Honzy (kolegi z pracy) czy mozemy do niego na godzine przyjechac upiec ciasto, bo piec sie popsul? – Ale nieee, nie mozemy naruszac jego spokoju. – Boski nie gadaj, sam w domu siedzi co mu sie stanie jak godzine posiedzimy? – Niieeee, to nie wypada, to wielki problem. Zjemy surowy. – Dobra 🙂
Nie to nie! Pan Boski otrzymal prezent imieninowy w nastepujacej formie:
Inne newsy:
– Dentysta okazal sie byc bioenergoterapeuta. Po odwiedzinach dziasla w zagadkowy sposob przestaly bolec i mam nadzieje, ze tak im zostanie.
– pije magnez i mam dobry humor. Nie wiem czy te dwie informacje maja jakis zwiazek, ale gdyby to moglo komus pomoc, to sie ciesze.
– Jutro rano (ponoc o 8) wyruszamy na podboj Slowacji wschodniej. Pan Boski twierdzi, ze jest tam zatrzesienie interesujacych objektow przyrodniczych. Obadam, napisze.
– Moj byly Szef zaczal organizowac fajne szkolenia. To znaczy to teraz bedzie pierwsze, ale moj byly Szef mam fantastyczna zdolnosc ciekawego i madrego mowienia, wiec moge wszystkim goraco polecic. Obszerniejsze ogloszenie zamieszcze na Polkach w Pradze.