Siedze na korytarzu katedry i czekam na jedna p. doktor, ktora byc moze bedzie miala uwagi do mojej ankiety. Dobrze, ze mam czas i dostep do uczelnianej sieci, to moge siedziec. Student musi potrafic czekac, a ja w ciagu ostatnich miesiecy podtrenowalam te umiejetnosc.
Bola mnie oczy. Nie wiem czy to z niewyspania, czy moze z nadchodzacej chorobki. Mysle, ze to pierwsze, ale na wszelki wypadek zjadlam Homeogene 9. W najgorszym wypadku bedzie dzialo jako placebo.
Praga jest przepiekna. Wieczorem bylam na polowie mszy w polskim kosciele. Na polowie, bo szlam do kosciola a tam byla msza i tak jakos zostalam. Spiewal chor. Przepieknie. Potem szlam przez miasto i cieszylam sie ludzmi. W McDonaldzie kupilam sobie Big Mac menu (a co!) z goraca herbata. Czulam sie jak dziewczyny z Sexu w wielkim miescie idac przez moje miasto z parujacym kubkiem.
Nigdy nie bede Czeszka, ale jestem Prazanka. Z serca, nie z urodzenia, ale z calym przekonaniem. Praga to dobre miasto. Piekne ale nie zarozumiale. Moge sie przyzwyczaic do zycia w Blawie, bo w sumie zyc mozna wszedzie, ale zawsze jak wjezdzam do Pragi zachwycam sie atmosfera, wielkoscia i kolorami miasta. The City – Praga.