W czasie wyjazdu troche sie podpsulam i za kare zostalam zalozkowana na 2 tygodnie.
I leze. Nawet chwila pisania na komputerze jest w zasadzie dzialanoscia dywersyjna, bo siedze a powinnam lezec.
Pisac musze dlatego, ze mnie zaskoczylo ile osob sie o mnie stara. Z pracy dzwonily 4 osoby czy nie maja mi zrobic zakupow, jedna przyszla. Obiad i zakupy mi przyniosla kolezanka z poprzedniej pracy.
Dzwonila AW rowniez z propozycja pomocy.
Chcialam bardzo podziekowac i uspokoic. Nie jest tak zle. Nie mam zaleconego scislego placka, ale rozsadny placek i tego bede sie trzymac.
Nawet koledzy z pracy (ktorych zwykle mecze, bo to chlopcy z mojego teamu) pisali, ze juz im zle jak mnie tak dlugo nie ma bo urlop a teraz choroba. Bardzo to mile.
Zupelnie serio nie pracuje, tylko leze i odpowiadam przez blackberry na te maile co mi sie zachce:) a to zupelnie cos innego.
Niemiej jednak dzisiaj bylam u lekarki i kazala mi lezec i czytac. Usmialam sie, ze lekarz moze miec takie smieszne polecenia. Chyba juz mnie troche zna:O)