Zakochalam sie w rowerze stacjonarnym. Szkoda, ze to taka droga zabawka, bo bym sobie kupila. Nigdy ze mnie nie bedzie taki rajdowca jak Krolikowski, ktory 2 razy w tygodniu jezdzi godzine (czy cos takiego), ale raz dziennie 5 minut to cos dla mnie. Tylko zeby dla tych 5 min wydawac tyle kasy, no nie wiem.
Rower – ale juz normalny- dostane od Boskiego pod choinke. Fajny prezent, ale umowmy sie, troche to Boski sam sobie kupil ten rower (w ramach bardzochcenia, zebym ja byla aktywna:). Obadamy jak to bedzie z jezdzeniem, mam nadzieje, ze w lecie zmobilizuje sie chociaz pare razy.
Apropos prezentow tego typu, pamietam jak mi na 14 urodziny ojczym kupil tor wyscigowy z autkami. Fajny byl. Juz wtedy sie smialam, ze bardziej to sobie niz mnie ten prezent zrobil 🙂 Bawili sie wszyscy: ja, mama, ojczym, wszyscy znajomi Siostry 🙂
A urodziny juz jutro. 19 lat pozniej 🙂