Pare dni temu bylam na branzowej konferencji w Londynie. Spotkanie bylo dedykowane kobietom. Nie wiem dokladnie jak sie to stalo, ze wielka firma wiedziala, ze wiekszosc czasu mieszkam akurat tam. W kazdym razie zaprosili, to poszlam.
Prelegentkami byly 3 kobiety, ktore zajmuja bardzo wysokie stanowiska a do tego 2 z nich zdolaly zalozyc rodzine. Sens byl taki, ze niby nas – obserwatorow mial ich przyklad powzbudzic i przekonac, ze kobiety tez moga zrobic wielka kariere i nie rezygnowac z dzieci.
Jedna z prelegentek mowila, ze najtrudniejszym momentem w jej karierze byl ten kiedy wracajac z urlopu macierzynskiego musiala powiedziec szefowi, ze znowu jest w ciazy. W ciagu 360 dni!!!! urodzila 2 dzieci a miedzy tym pracowala na wysokim stanowisku. Tak to ladnie polaczy la kariere przez duze K i zycie rodzinne. Brawo dla tej pani!?
Mowily tez jak wazne jest wiedziec czego sie chce i nie bac sie wymagac duzej kasy za swoja prace.
Event jak to w wypadku duzej firmy bywa, byl perfekcyjnie zorganizowany. Podobal mi sie i ciesze sie, ze wzielam w nim udzial.
Jeszcze bardziej sie ciesze, ze mam juz troche “odchowane” dzieci, wiec nie bede musiala porzucic noworodka zeby zyc swoja kariere.
Nie wiem dlaczego, bo w sumie jestem przeciez bezrobotna, szalony przyklad tych kobiet utwiedzil mnie w przekonaniu, ze wybralam dobra droge. Z obiema malými kungiskami bylam w domu tyle czasu ile bylo trzeba (z Gosia ponad 2 lata, z Zu juz 10 miesiecy zobaczymy ile razem) a i tak bede miala swietna prace jak przyjdzie czas.
Bede a jesli z jakiegos powodu nie bede to i tak jestem zajebiscie szczesliwa, ze mam taka fajna rodzine. Dobra bede bez zadnego a/Lub/ale:)
O!