

Czytajac komentarze pod niedawnym wpisem dotyczacym niepicia przez Gosie mleka uswiadomilam sobie, ze tezko sie radzi jak sie nie ma pelnych informacji.
Gosia je na prawde malo produktow. Moja obawa dotyczaca kwestii ograniczenia (zakonczenia!?) karmienia moim mlekiem wyplywa z tego, ze nie tylko nie pije zadnego innego mleka w formie cieczy, ale tez nie je serow, jogurtow, kefirow, kaszek nic! co by zawieralo mleko. Pluje i ryczy jak tylko dotka jezyka. Raz zjadla plasterek sera, ale nie skonczylo sie to dobrze dla nas obu i lozka. Chociaz nie ma alergii. Dlatego sie obawiam. Dzisiaj probowalysmy pic kakao (nie!), mleko z miodem … hmm z 2-3 lyzeczki wypila, wiec wiaze z nim malutkie nadzieje.
Przechodzac do podstaty rzeczy. Co Gosia jest w stanie w stanie zaakceptowac do jedzenia?
/nie zawsze, nie codziennie, ale przynajmniej jest szansa, ze nie wypluje i cos z tej listy zje. Dlatego staram sie zawsze miec kilka z wymienionych produktow. O ilosci bedzie potem/
– bulki, chleb (moze byc namaczany w oliwie)
– makaron
– ryz
– kasze (w sensie gryczana, jeczmienna ugotowane kuleczki bez niczego)
– ziemniaki
– marchewke (bardzo male ilosci)
– jablka (max 1/2/dzien jak jej 10 razy zaproponuje)
– banany (jadla, teraz nie je, ale wierze, ze wroca do obiegu)
– brzoskwinie/morele/nektarynki (male ilosci)
– pare kuleczek winogron
– czarne oliwki (zwykle przezuje i wypluje)
– pomidory (w sladowych ilosciach, typu pol plasterka)
– kotleta (najchetniej z kurczaka, ale na wieprzowy tez sie skusi)
– miesne kuleczki z Ikei (zjadla 2 razy w zyciu, ale z checia)
– batony owocowe hippa
– mniej wiecej raz na miesiac 2 rodzaje sloiczkow hippa (ryz+marchew+cielecina/indyk)
– wode z zupy (z zupy je ziemniaki i pozwala wlac do siebie kilka lyzek zupy dowolnej – czyli rozgotowanych brokulow, pora, dyni, kalafiora – ale tylko jak wygladaja jak ciecz)
– cebule (moze byc surowa, usmazona na masle jest w stanie zlizac z podlogi jak jej spadnie 🙂
– flipsy
– ciasteczka z hippa (zwierzatka albo ryzowe)
no i to chyba bedzie pelna lista.
teraz ilosci…
Gosia ma takiego kolege o 3 miesiace starszego niz ona. Ten chlopczyk zjada miedzy sniadaniem i obiadem wiecej niz ona przez caly dzien. To samo Emil.
Mieso je raz na 2-3 tygodnie, ale wtedy wcisnie nawet pol kotleta.
Jak Gosia ma zly dzien to poza moim mlekiem (w nocy z 3 razy i w ciagu dnia 1 raz) zje 1/3 bulki i garsc ryzu. Tak bylo na przyklad 3 dni po szczepieniu.
Dzisiaj miala bardzo dobry dzien (nie ma ich wiele:), wiec zjadla (za CALY DZIEN):
– batonik owocowy z hippa
– 1/2 czeskiego rohlika (ten dlugi)
– z 10 lyzek zypy
– niecalego sredniego ziemniaka
– 1/4 jablka
– 3cm2 kotleta z kurczaka
– wieksza garsc ryzu
– 2 lyki mleka z miodem
i to jest wszystko.
Aktualnie moge powiedziec, ze je jak smok w porownaniu do sytuacji pare miesiecy temu, ale jednak do tzw. “norm zywieniowych” dla jej wieku to ma lata swietlne. Przede wszystkim dzieci, ktore znam jedza jak smoki w porownaniu z Gosia.
Tym wszystkim bym sie nie martwila, ale chce ograniczyc karmienie w nocy (chetnie bym sie wyspala dluzej niz 3h w kawalku po 18 miesiacach:), ale nie wiem czy mi borok nie umrze z glodu. Jak ja pare razy chcialam przetrzymac (w ciagu dnia) to krzyczala na mnie, ze jest glodna, ale i tak zjadla dopiero jak dostala ryz/ziemniaki/makaron. Dlatego zastanawiam sie co bedzie pila jak nie bedzie mojego mleka. Gdyby jadla serki/kaszki/ bla bla to sie nie martwie. Ale tak? Ryz, ktory stanowi podstawe jej jadlospisu to chyba jednak malo urozmaicona dieta…
Codziennie proponuje jej nowe rzeczy, wracam do tych ktore kiedys jadla a teraz nie, ale slabo idzie rozszerzanie jadlospisu. Ostatnio zaczela jesc jablka/brzoskwinie i to wielki sukces, ale takich malo.
Latwa to ona z jedzeniem nie jest. Dobra, wiem, ze nie umrze z glodu, ale i tak sie martwie:)
A teraz, babo, radzi 🙂
– Mloda, jak sie nazywasz?
– Boska!
Przed zaszczepieniem szukalam jakie moga byc efekty uboczne szczepienia na zoltaczke typu A. Znalazlam informacje, ze zwykle zande. No, ewentualnie w bardzo, ale to bardzo odosobnionych przypadkach drobna wysypeczka.
Taaa! Gocha zlapala wysypke jak ta lala, swedzi ja wszystko. Dzis juz znowu cieplej, ale Mloda biega w bluzce z dlugim rekawem i dlugich spodniach, bo najchetniej by sie dodrapala do miesa. Wlasnie spi zafenistilowana.
Juz sie boje jak bedzie wygladala po szczepieniu odra+swinka+rozyczka po ktorym efekty skutki uboczne sa czeste?!
XXX
Gocha zaczyna mowic. Powtarza niesamowite slowa (jak ma ochote to w zasadzie kazde), ale sama od siebie tez ma bogate slownictwo. Postanowilam zapisac slowa, ktore przekreca bo bardzo mnie smiesza a kto wie, moze za tydzien bedzie je wymawiala poprawnie?
– okulaly (okulary)
– pampa (lampa)
– oń (sloń)
– dzońcica (dzdzownica) a jak ja przekonuje, zeby powiedziala dzdzownica to mowi: LOBAK!
– ziaba (zaba)
no i oczywiscie reszte zapomnialam 🙂
Sponsorem dzisiejszego dnia jest slowo: “szyszka”. Najwyrazniej akurat to slowo jest konieczne w slowniku kazdej malej dziewczynki.
Rano w drodze do sklepu dawalam Gosi banana, zjadla tak 3/4 i zaczela sie krecic, ze nie chce. Sprobowalam jeszcze z 2 razy a potem sie poddalam i wyrzucilam resztke banana do kosza (nie byl w idealnym stanie, wiec nie bylo szansy, ze wytrzyma do wieczora).
Za minute kolezanka zaczela sie drzec na cala ulice “AM, AM, BANIA! AM AM”. Nagle miala ochote jesc….
Dobrze, w sklepie kupilysmy bulke. Konkretniej dwa rohliki (takie dlugie typowe czeskie bulki), dalam jej polowe a druga do worka, zeby pani przy kasie widziala, ze nie kradne.
Zjadla polowe i znowu krzyk na pol sklepu; “AM, AM, mama AM AM”. W drodze powrotnej zjadla drugie pol.
Ale obiadek juz byl skromniejszy: wyjadla ziemniaki i marchewke z zupy kalafiorowej.
Zobaczymy czy zechce zjesc cos na kolacje.
Gosia skonczyla 15 miesiecy. Ostatnio pisalam Siostruni, ze nie mowi jeszcze zbyt wiele, ale jak zaczelam wymieniac jakie “slowa” uzywa sama od siebie to okazalo sie, ze nie jest ich tak zupelnie malo. Wyliczmy:
1. am – jak chce jesc
2. TATA – uwaga pod pojeciem tata miesci sie tata, mama i gosia! – tata to – my 🙂 zazwyczaj, albo jak dzwoni telefon to juz tata sam
3. mama – jak BARDZO chce zebym przyszla
4. bam
5. kupka
6. BANIA (banan)
7. PES
8. Hau Hau
9. KuRka
10. Ko ko
11. A(h)oooj
12. czesc
13. brum brum
14. tany – jak chce zebysmy tanczyli
15. dac
16. eszcze
17. babcia
18. nieee
19. papa
20. cici – jak chce mleko
21. kluk – chlopiec
22. tam
23. pupka
24. baba
24. “k” – literka k, ktora ma nalepiona na scianie i jest to najsmieszniejsza litera na swiecie 🙂
25. co to je? co to to?
26. aloo (jak ma telefon w rece)
27. mis – na misia
28. misia – na siebie albo na myszke
29. czaaasem kot
30. kuku – jak sie bawi, albo kuk jak na cos nagle spoglada
31. kwa kwa
czyli, niewiele chyba jak na jej wiek? przynajmniej tak mi sie wydaje jak pamietam co potrafil synek czy-jest w tym wieku. Za to powtarza slowa najrozniejsze, ale jakie i ile to zalezy od dnia czasem wcale czasem non stop i skomplikowane.
Jesli sobie przypomne jeszcze inne slowa, ktore mowi sama od siebie to napisze 🙂
– Poza tym Gosia wie do czego sluzy telefon (i wszystko moze byc telefonem – nawet z lyzki sie da dzwonic).
– Coraz lepiej idzie jej trafianie lyzka do buzi (swojej lub mojej:).
– Potrafi wlaczyc telewizor (a to szuka biorac pod uwage, ze da sie to zrobic tylko przez nacisniecie numeru “3”).
– Wlazi na wszystko co sie da, a jak jest sama to i bezpiecznie zlazi.
– Pokazuje rozne zwierzatka, ale nie zawsze sie jej chce.
– zaklada sobie sama czapke na glowe (i nawet jej to wychodzi)
– poproszona, zeby pokazala pepek wypina i wciaga brzuch. Pokazuje tez inne czesci ciala, ale ta jest najsmieszniejsza:)
– poproszona wybierze i poda odpowiedni przedmiot (albo znajdzie kilka takich samych jesli sie ja o to poprosi – na przyklad 6 pieskow z gory zabawek w tym …2 na obrazkach:)
– tanczy (i wlacza sobie w tym celu pozytywke)
– biega (i to nawet coraz czesciej w tym kierunku ktory potrzebujemy)
– wkada przedmioty do pudelek
– ma ulubiona zabawke (psa z ikei:)
wiecej grzechow nie pamietam, albo wydaja mi sie oczywiste, jak na cos wpadne to napisze.

Robilam kolacze, robilam robilam a Gosia chciala zebym ja wziela na rece. I jak w koncu przyszlam, zeby ja wziac, to zapomniala, ze nie potrafi chodzic i przeszla ze 4 kroki zeby rzucic sie w moje rece.
Wiem, ze w wieku 1 roku i 4 dni to nie jest zaden wyczyn, ale dla mnie i tak male, prywatne mistrzostwo swiata 🙂
Gosia nie chce jesc. Owszem mleko w formie piersi zje. Do tego moze zjesc troche chleba, albo makaronu, albo ryzu, albo ewentualnie krupniczek lub rosol z 2 razy w tygodniu. I to wszystko. Nie, na podwyzywienie nie cierpi. Orientacyjnie wazy 10.5kg i pielegniarka namierzyla tydzien temu 78,5 cm. Dziecko powinno jesc owoce, warzywa, mieso, nabial itd… tylko jak jej to wytlumaczyc?
No ale jak juz je (dzisiaj zjadla gruszki:) to wyglada tak:
