HULAK

Harrego Pottera czytalam po czesku, wiec dla pewnosci wytlumacze. Hulak – to taki list, ktory po otwarciu drze sie niemilosiernie na adresata, bardzo expresywnie tlumaczac swoj punkt widzenia.

Dzisiaj dostalam w pracy hulaka. Otwarlam mail, przeczytalam i zostalam siedziec. 

Siedzialam siedzialam i nie wierzylam oczom. Gosciu napisal mi, ze umowa ktora mu poslalam jest absolutnie do dupy a ja nie mam prawa wyznaczac mu terminow do kiedy ma poslac dodatek dotyczacy jego dzialu. Napisal to tak, ze za kazdym razem jak to czytam czuje jak wyskakuje z ekranu i daje mi w pysk.

Tylko, ze … termin ustalil moj (i jego w zasadzie tez) szef a umowa trafila mi sie jak slepej kurze ziarno, ktos sie nia musial zajac, padlo na mnie.

Przez chwile rozwazalam mozliwosc, ze polece po bandzie i odpowiem gosciowi w podobnym stylu. Potem zaczelam gleboko oddychac i na spokojnie wylumaczylam mu, ze termin jest jakby dany z gory, a z jego uwagami co co umowy zgadzam sie calkowicie, ale moze lepiej zabic autora a nie poslanca. Kosztowalo mnie to BARDZO DUZO sily woli. Jak sie wydaje zrozumial, bo napisal dosyc mily mail w odpowiedzi.

Drugi mail napisalam mojemu szefowi (ktory byl biernym adresatem wszystkich wiadomosci), napisalam, ze nie lubie jak ktos zwaraca sie do mnie w ten sposob. BARDZO nie lubie. Szef odpisal, ze " nie wydaje mu sie, zeby tamten facet chcial to napisac arogancko, albo myslal zle i dlatego nie reagowal". Mam wielka chec napisac mu, zeby przestal myslec a zaczal czytac. Powstrzymam sie. Wdech, wydech. Debilna sytuacja, bo nieomal sie okazuje, ze to ja jestem ta zla i delikatniusia. Oj nie jestem nie jestem, ale TAKIEGO mailu i to NIEWINNEJ osobie (przypadkowej do ktorej pisze 2 maila w zyciu) to bym sie nie odwazyla napisac. A jak wiadomo specjalna delikatnoscia nie grzesze. Dobra szkola:)

 

Drugi interesujacy element dzisiejszego dnia to przygotowania sylwestrowe. Mialo nas byc siedmioro: AW z mezem, Krolikowscy i jakis znajomy Krolika no i my z Boskim. Zakupilam 7 puszek fasoli, zeby zrobic nalesniki z fasola. 3 ciasta na rolady, duzo makaronu i sosow, chipsy i jakies inne glupoty. 

Najpierw zadzwonila Krolikowska, ze Krolik bardzo zachorowal i nie moga przyjechac, zwlaszcza, ze AW ma w brzuszku czlowieczka, wiec nie ma mowy zeby stwarzali zagrozenie. Potem zadzwonila AW, ze maz jakis chorawy i ma duzo pracy, wiec nie przyjada.

Dobrze, ze Pan Boski uwielbia nalesniki z fasola, bo mialabym klopot.

Na powaznie, jakos to bedzie. Moze ktos zmieni zdanie, albo zostaniemy sami z Boskim. Lubie Boskiego bardzo, wiec z przyjemnoscia spedze z nim Sylwestra. 

Takze lekko zbity pies jestem. Ale co tam.

 

Krolikowska jakos tam obliczyla, ze konczy sie dla mnie rok nr 8 a zaczyna nowy 8 letni okres. Takze teraz zamykaja sie jakies relacje z ludzmi, sytuacje itd. Jest pare rzeczy, ktore rzeczywioscie koncza sie dla mnie w jakis sposob. I ALLELUJA! Ciesze sie na Nowy Rok i okres, nowe hulaki i fure dobrych rzeczy.

Szczesliwego!

Leave a comment