Dzisiaj zorganizowalismy sobie z Boskim mala slowna bitewke. O co? O WOZEK!
No bo tak. W sobote bedziemy w Pradze swietowac urodziny Gosi. Przyjedzie moj ojczym z macocha, Siostrunia z rodzina, rodzice Boskiego i Siostra Boskiego i jeszcze jeden Wujek moj kochany nie potwierdzil jeszcze przyjazdu, wiec zobaczymy.
Bedzie tort a potem pojdziemy do miasta na pizze i na SPACER. Boski ma w planie oblezienie polowy Pragi, mam nadzieje, ze mu sie polepszy.
W niedziele po imprezie mama Boskiego pojedzie z nami na tydzien do Blavy a w natepny piatek Boski z siostra pojda w Wiedniu na pieeekny bal (ja nie ide na ten bal, bo nie mam serca Gosi samej zostawiac, za rok tez jest bal).
I poszlo o ta droge do Blavy. Nie wiem dlaczego rodzina Boskiego ubzdurala sobie, ze sie nie wejdziemy do auta w czworke z wozkiem (Boski, Gosia, Mama Boskiego i ja).
Wymyslili, ze tata Boskiego przywiezie jakis pozyczony wozek zebysmy mogli zostawic nasz w Blavie. Na pierwszy rzut oka brzmi dobrze. Tylko, ze ja im nie wierze.
W ciagu weekendu ma byc zimno, a ja nie mam pojecia jaki to przepiekny woz kupili za 100 CZK czy ile i boje sie, ze by Gosi bylo zimno. Nie wiem czy maja pasujacy spiworek. Nie wierze im, ze sie przejmuja takimi sprawami, bo w czasie swiat byl u tesciow Emil z rodzicami… bylo -12C, a rodzice Emila zapomnieli mu wziac kurtke … wiec chodzil bez tylko w 2 sweterkach i spiworku z wozka. I nikomu sie to dziwne nie wydawalo! Fakt, nie umarl z zimna. Ja bym nowa kurtke kupila Gosce jakbym zapomniala a oni brak przejmy. Nie chce ryzykowac, ze powiedza, ze “Gosia to jakos wytrzyma”.
Obiecalam, ze Goske i siebie spakuje do wiekszej reklamowki, zeby mieli z mamusia tyle miejsca ile potrzebuja a my wozek. Boski niby zrozumial ale dzis znowu gadal z mamusia i znowu z tym dziwnym wozkiem wyskoczyl. Ludzie, jezdzimy audi A4… to chyba jednak mozemy pozwolic sobie na luxus posiadania wozka! No i znowu mi lekusko pokrywka podskakiwala jak sie we mnie gotowalo, ale udobrzylismy sie i wieczor byl mily.