Zastanawiam sie jak sie to stalo, ze wiekszosc spolecznosci, niezaleznie od siebie, na roznych kontynentach doszla do tak wiekopomnego wniosku. Tak, wiem istnieje pare matrialchalnych plemion, ale reszta swiata ma jakos tak przez przypadek zakodowane, ze kazda kobieta zajmuje sie tylko i wylacznie prowokowaniem niewinnych facetow zamiast poswiecic sie na wychowywaniu dzieci, gotowaniu i spelnianiu zachcianek pana i wladcy. Albo jakis inny pomysl, w kazdym razie w slowie kobieta miesci sie slowo gorsza.
Ja wcale nie jestem zadna feministka, wrecz przeciwnie daleka jestem od jeczenia czy postulatow jakiejkolwiek pozytywnej dyskryminacji. Tylko nie rozumiem dlaczego AsiaYa beda w Indiach pisze o tym samym co Asjenka beda w Pakistanie (wybrany wpis to tylko przyklad). Za siebie moge napisac, ze o ile nigdy nie czulam sie w Czechach dyskryminowana jako “cizinka” o tyle jako kobieta stosunkowo czesto.
Co jest takiego w kobiecie, ze pozwala facetom podnosic na siebie reke, obrazac czy wrecz traktowac jak niewolnice? albo zaledwie placic nam mniej za te sama prace. Gdzies musimy robic blad.
A moze w tym szalenstwie jest metoda?