W przyszla niedziele w Warszawie odbedzie sie dzien czeski i wyscigi konne na Sluzewcu. Mamy bilety. W tym samym czasie odbedzie sie proszony obiad u mojej cioci w Czestochowie.
Krakowskim targiem dogadalismy sie, ze pojedziemy na ten obiad coby kalendarzy calej rodziny nie zmieniac ze wzgledu na nas, ale za to wyjedziemy juz w piatek i po drodze odbedziemy wielka wycieczke. Pytaniem pozostaje wielka wycieczke gdzie?
Wiekszosc atrakcji jury krakowsko-czestochowskiej jest zlokalizowanych jakby blizej Krakowa niz Czestochowy a nie specjalnie chce mi sie 4 godziny jechac na przyklad po to, zeby 23 raz zobaczyc Ojcow albo Pieskowa Skale.
Takze siedze i mysle….
Zeby podniesc konkurencje dodam, ze w Czestochowie spac nie mozemy bo nas Ciotka ukatrupi, ze nie spalismy u niej. Natomiast Boski ukatrupi mnie jesli bede chciala siedziec u Ciotki zamiast cos OGLADAC.
Tydzien pozniej jedziemy na Kaszuby, bo tam nas jeszcze nie bylo. I rodzi sie tradycyjne pytanie, Kaszuby a gdzie konkretnie?
Niby zabawne problemy, bo kto by nie chcial zajmowac sie planowaniem wyjazdow weekendowych, ale faktem jest, ze czasu to bierze jak cholera.
W ciagu godziny powinno dojechac jedzonko. Czekam.