Przez wiele lat, przynajmniej jedna świąteczna noc spałam pod choinka. Byłam najedzona do granic możliwości, na podłodze pokrytej dywanem rozkladalam przescieradlo, poduszkę i kołdrę i było mi dobrze. Bardzo niewygodnie, to fakt, ale bezgranicznie dobrze.
Moje zycie bardzo sie zmieniło od tego czasu. Najpierw odeszli Dziadkowie. Cichutko, rok po roku. Pare lat pózniej odeszła Mama i skończyły sie Swieta w domu. A wiec i spanie pod choinka. Teraz jest juz inaczej. Swieta nie sa wynyslone dla mnie, to “ja” wymyślam Swieta dla małej Księżniczki, która spi w pokoju obok. Moje swieta to patrzenie na jej bezgraniczną radość. Wczoraj miałam sen. W tym śnie jakieś kłopoty, nawet nie wiem jakie. I w tym śnie znowu, po wielu latach, poczułam, ze nie jestem sama. Moji bliscy wrócili na Swieta. To mile znowu wiedzieć, ze sa blisko. I ze o mnie myślą.
W ciagu mijających 3/4 roku bardzo sie uspokoilam. Obudziła sie intuicja, odnowił sie kontakt z nimi. Cześć mnie wróciła do domu, którego juz nie ma i zaprosiła ich do domu, ktory jest. Dzisiaj bede spala przy choince. Za 45 minut licznik moich lat przesunie sie o jeden bliżej i o jeden dalej.
To był ciekawy rok. Dziekuje za niego. Życzę wszystkim Wesołych, Pogodnych Swiat.