Faktem pozostaje, ze nigdy nie jadlam w zadnej super-luxusowej restauracji. Moze dlatego jestem taka przyziemna. Jadlam w wielu, bo lubie jesc poza domem, niektore restauracje byly calkiem dobre i zjadlam wszystko ze smakiem. Kiedy jednak pisze recenzje na tripadvisor i pada pytanie: czy byla to jedna z najlepszych kolacji jakie w zyciu jadlas, chyba nigdy dotad nie odpowiedzialam, ze tak. Nie mam zadnego prywatnego rankingu, kiedy jednak zastanawiam sie jakie jedzenie wywoluje we mnie doslownie euforie, sa to zwykle najprostrze potrawy, z ktorych znaczna czesc przygotowywujemy, albo choc jemy w domu na sniadanie czy kolacje. Co wiec spadá do kategorii “najlepsze na swiecie”?
– swiezy chléb z piekarni na wsi u Siostruni z maslem albo smalcem
– chalka z maslem
– chléb z maslem, zoltym serem i pomidorami ( i sola koniecznie)
– kotleciki mielone Siostruni albo Wujka Julka
– zupa fitka mojej Babci Krysi
– zupa ziemniaczana mamy Boskiego
– wigilijna zupa grzybowa
– golabki Siostruni
– kopytka z cukrem mamy Zuzi
– moje wlasne nalesniki z mascarpone i rodzynkami
– ziemniaki z jajkiem sadzonym i fasolkami szparagowymi
– krewetki smazone na masle
– jajecznica ze szczypiorkiem na masle
– herbata z cytryna I dluga lista im podobnych.
W pieknych zyjemy czasach, ze wiekszosc z tych wypasionych dan jest osiagalna dla nas wszystkich (no przynajmniej w naszych szerokosciach geograficznych) Kolejny raz musze stwierdzic, ze mamy szczescie:)
Wesolych Swiat!