przeczytane na gazeta.pl:
Tytul: Wredne miasto chce wyrzucic z mieszkania rodzine chorej na raka.
Tresc: pan X dostal mieszkanie socialne. Wprowadzil sie tam kolega Y. Kolega Y sprowadzil zone, urodzily sie dzieci. Niewiele pracowali potem sie pochorowali. Pan X umarl, miasto chce swoje mieszkanie. Rodzina Y dlugo udawala, ze jej tam w zasadzie nie ma i moze nikt nie zauwazy, ze sie wyprowadzilam ot tak. Przyszla exmisja. Jest raban, jak moga wyrzucic na bruk chora rodzine.
Co my na to? Jest nam bardzo przykro. Czesc stanie murem za chora pania i jej mezem. Mnie tez jest bardzo, bardzo przykro, ze ta rodzina dostala exmisje. Tylko pytam sie: czy my wiemy czy ta rodzina Z, ktora cierpliwie czeka na mieszkanie sociálne nie jest w jeszcze gorszej sytuacji?