W PRZERWIE POMIEDZY SPOTKANIAMI

Jako kobieta czasowo samotnie wychowujaca 2 dzieci (z powodu meza mieszkajacego akurat w innym kraju) musze stwierdzic, ze najgorsza jest logistyka. Strasznie ciezko pracowac i zajmowac sie dziecmi. Na szczescie moja praca jest dosyc elastyczna, gdybym miala pracowac na tradycyjny etat musiala bym sie pociac szarym mydlem. Bardzo mnie drazni, ze 500+ dostaja osoby, ktore sa na zasilku a nie dostaja matki samotnie wychowujace jedno dziecko, ktore pracuja. No, ale mnie drazni tyle rzeczy w tej kwestii, ze bylby to bardzo dlugi wpis. 

W kazdym razie na chwile obecna dajemy rade. Za momencik przyjdzie nam podjac trudna decyzje czy zostajemy na nastepny rok. Z jednej strony dziewczyny coraz lepiej mowia a ja mam tutaj prace. Z drugiej strony to nie jest zupelnie normalne, zeby tata mieszkal w innym kraju, skoro mozemy byc razem. I chcemy.

Boski nadal zadowolony z pracy. I niech mu tak zostanie conajdluzej.

Ja tez lubie moich klientow. Ciesze sie, ze okazalo sie, ze jednak moge wymyslec a potem zrealizowac taki szalony pomysl jak bycie coachem i jeszcze byc przydatna osobom, ktore w innych okolicznosciach przyrody nie mialyby szansy na pomoc. Gdyby tylko te moje wiezienia byly troche blizej.  Najwiecej czasu zjadaja dojazdy i latanie z jezykiem do kolan zeby zdarzyc odprowadzic albo odebrac moje baby. Logistyka to wyzsza szkola jazdy. 

Na chwile obecna jestesmy wszystkie (w miare) zdrowe, wiec cala reszta nie ma znaczenia.

Jest dobrze. Co u Ciebie?

Advertisement

2 GRUDNIA

Urodziny Siostruni jakby ktos sie pytal. Poczta Polska dziala tak pomalu, ze prezent nie zdarzyl dotrzec z Warszawy na Slask w ciagu tygodnia. Smiech na sali. Mam nadzieje, ze ucieszy sie nawet jak dotrze za kolejny tydzien 🙂

Czeka mnie kolejny bardzo inwensywny tydzien przed wyjazdem do Czech a potem do Polski i znowu do Czech. Pracy cale mnostwo. Dobrze, bo przynajmniej nie mam wyrzutow sumienia jak wydaje na prezenty 🙂 Na szczescie jeden z warsztatow, ktory prowadze, odbedzie sie po poludniu zamiast rano, wiec bede mogla odwiedzic “kolendowy koncert” Zu.

Tak sie sklada, ze Gosia przepieknie maluje, rysuje ogolnie jest bardzo uzdolniona plastycznie (zdaniem matki, ale mysle, ze nie tylko). Za to Zu ma swietny sluch i (tym razem juz zdaniem przedszkolanki) spiewa najlepiej z grupy, nie falszuje, spiewa glosno i wyrazne.

Dzisiaj Gosia miala 2 wystapienia baletowe, i to chyba bedzie na tyle w kwestii jej baletowej kariery a potem musialysmy isc na lodowisko, bo Gosia kocha lyzwy. 

W SLUZBIE KROLOWEJ

Gosia bardzo sie ucieszyla, ze jako bylo-nie-bylo oficer wiezienny pracuje dla Krolowej, a zaraz potem zmartwila, ze jednak nie znam jej osobiscie. 

Za 20 minut musze wyruszyc na szkolenie dotyczace bezpieczenstwa do kolejnego wiezienia. To juz czwarte podobne szkolenie, niestety najdluzsze a co ciekawe w wiezieniu o raczej umiarkowanym stopniu bezpieczenstwa. To 4 wiezienie w ktorym niebawem bede mogla nosic klucze. 

Male wyjasnienie – nie jestem straznikiem wiezniennym, tylko coachem, ale w wiezieniu kazdy jest officerem a wszyscy mowia do mnie Miss 🙂

W jednym z wiezien spotkalam nawet Polaka z Bytomia. Morderce nawiasem mowiac, za 4 miesiace (po niecalych 5 latach) wyrusza w podroz do Polski i tam juz zostanie za co Krolowa skrocila mu nieznacznie wyrok.

Za kazdym razem spotykam tam niesamowitych, w pewnym sensie, ludzi. Gwarantuje, ze nikt by nie poznal, ze wlasnie wyszli z wiezienia. Bywa i tak, ze gosciowi sie nie chce wstac z lozka zeby ze mna porozmawiac, bo poniewaz on nie wstaje przez 13. No fantastycznie, za to ja jade do wiezienia ponad godzine i nie mam zamiaru czekac kolejnych 3 czy 4 az laskawie wstanie. 

Dzieci szczesliwie spia a ja mam czas w samotnosci umyc zeby. Do przeczytania 🙂

JUZ BYL W OGRODKU, JUZ WITAL SIE Z GASKA

Tak bylam blisko fajnej pracy. Tak, kuzwa, blisko. Ale pech, nie udalo sie. Wchodzi nowy inwestor i wprowadza swoich ludzi (zrobila bym to samo, wiec sie nie dziwie). Za ostatnich kilka lat sie z ta gaska witam relatywnie regularnie niestety. Ale coz. Taka karma. Dzisiaj mam w planie sie jeszcze pozalowac a jutro zaczynam z poprawianiem korony. 

WRZESIEN

Nie wiem dlaczego wrzesien to dla mnie zawsze najtrudniejszy miesiac pod wzgledem psychicznym. Jakby po goracym lecie i sloncu przychodzil cien. Wlasciwie mam wiecej czasu, znowu moge swobodnie pracowac, ale jakas taka podpsuta jestem i stopniowo przedzieram sie do nastepnego dnia. Nie lubie, nie lubie.

Na szczescie wiadomo, ze po wrzesniu przychodzi pazdziernik w ktorym jest juz troche lepiej i zupelnie spokojny listopad. No wiec ja czekam 🙂

KOCHAM SZKOLE

Bardzo mnie cieszy, ze moje dzieci sa juz dostatecznie duze zeby chodzily do szkoly. To niesamowite patrzec na nie i widziec jak zmieniaja sie kazdego dnia, ucza nowych rzeczy i przynosza coraz bardziej szalone pomysly i pytania.

Zaczal sie nowy rok szkolny a z nim nowe wyzwania. Mam nadzieje, ze obie dziewczynki dadza sobie rade spiewajaco. 

Trzymam za nie i za wszystkie dzieci kciuki. Bedzie dobrze!

OKO W WIEZIENIU

Za jakies 40 minut wychodze do wiezienia, tymczasem boli mnie oko. Bardzo. Razem z okiem boli mnie glowa. Na szczescie nie jest to bol, ktorego nie da sie opanowac, wystarzy zwykly paracetamol, ale ostatnimi czasy zdarza sie czesto, wiec mnie to denerwuje. Mysle, ze przyczyna jest malo sofistykowane zmeczenie, zbyt malo snu, zbyt duzo slonca i starosc, ktora sprawila, ze ostatnio gorzej widze (za duzo sie gapie na telefon). Powinnam teraz wypic wiadro wody, z tym ze tego tez nie moge, bo ide do wiezienia a tam procedura sikania jest dosyc skomplikowana wiec wole jej uninac wiecej niz raz w ciagu dnia. Dzisiaj wychodzi jeden z “moich” wiezniow a drugiego tez pewnie widze po raz ostatni. Za tydzien z kawalkiem wyjezdzamy na wakacje. Jednak beda to duze wakacje, i wsciekle gorace niestety. Czeka nas…. albo nie napisze, niech to bedzie niespodzianka. Postaram sie zrobic wpis z kazdego odwiedzonego miejsca. 

NA LINII Z HSBC

Dzwonie. Od 10 minut czekam az mnie przelacza do innego departamentu. Kto wie ile jeszcze bede musiala czekac, wiec pisze. Zu wrocila dzisiaj do szkoly, po kilku dniach szalonej goraczki i bolu gardla ubrala czerwona sukienke w kropki i szla. Gosia miala muchy w nosie bo boji sie czegos na basenie. Jest juz w grupie zaawansowanej, plywa, ale perspektywa glebokiego  basenu bez mozliwosci zlapania sie czegokolwiek ciagle jeszcze ja przeraza. Przed basenem. Po basenie jest z siebie dumna.

Pan z HSBC stwierdzil, ze jednak nie jest w stanie przelaczyc mnie do innego departamentu. Kule. Na otwarcie rachunku biznesowego czekalam MIESIAC! to by sie chyba nie moglo stac w Polsce czy Czechach. I tak dobrze, ze otwarli. Kolezance w Szwecji powiedzieli, ze nie potrzebuja nowych klientow i ma isc do innego banku. Wczoraj dzwonili z banku, ze cos chca. Rachunki mam dwa, to zadzwonilam uzywajac papierow ktore mam pod reka, nie trafilam. No to beda musieli zadzwonic jeszcze raz. Tez fajnie, ze zadzwonia ale nie powiedza o co chodzi.

Za 10 minut wyruszam na spotkanie z supervisorem. Bozysz. Mam nadzieje, ze tym razem bedzie lepiej bo 2 dniowe szkolenie z nim to byla kosmiczna katastrofa.

Do tego zaraz usne. Biedna ja 🙂

 

 

 

TO JUZ 3 LATA

Goscie odjechali, padniete dzieci usnely o 20. Boski ciagle w drodze z 4 dniowej wycieczki z kolegami do Szkocji. Przezylam.

Przezylam, bo nie lubie jak wyjezdza sam i zostawia mnie z dziecmi. Zwlaszcza, ze wszystkie trzy bylysmy na antybiotykach. Na szczescie !! byli goscie. Dzieci na lekach od 3 dnia mialy humory doskonale i swietnie sie bawily z malymi goscmi a ja moglam gadac z duzymi goscmi i tez sie troche cieszyc z zycia, choc na poczatku nie bylo to specjalnie optymistyczne zycie, bo bylo mi bardzo zle. Antybiotyki jednak dzialaja cuda, wiec juz 2 dnia poszlam na chwile biegac 🙂

Nawiasem mowiac jakos tak nagle minely 3 lata w Londynie. Dobre i zle. Na poczatku bylo bardzo trudno. Do teraz ciezko mi mieszkac w tej 14 C lodowce w zimie. Jednak jest inaczej, mam przynajmniej namiastke pracy, mam znajomych, ciezko mi przejsc przez Canary Wharf i nie zahaczyc o jakas znajoma, ktora by chciala isc ze mna na herbate. Uwielbiam tutejsze jedzenie, Waitrose to moj ulubiony sklep ale i Tesco nie pogardze, bo jest z czego wybierac, a jak trzeba to i w M&S da sie wybrac.

Lubie, ze Canary Wharf jest absolutnie bezbarierowe i wszedzie da sie wjechac z hulajnoga, rowerem czy wozkiem.

I tak bym mogla wymieniac, bo duzo rzeczy lubie, innych nie lubie. Chyba nigdy nie bede tak zafascynowana Londynem, zeby twierdzic, ze jest to moje miejsce na ziemi (bo jest nim Praga:), ale z pewnoscia da sie tutaj zyc (pod warunkiem, ze ma sie troche kasy, bo inaczej to jest to przezywanie. My jestesmy tak na granicy z lekkim przechylem w pozytywnym kierunku).

I tak sie kulamy…