500 ZLOTYCH NA DZIECKO

Podstawowym zadaniem kierownika projektu (premiera, w wypadku projektu Polska) jest myslec. Kazde dzialanie powinny poprzedzic obliczenia co wlasciwie dzieki wykonaniu danego zadania uda nam sie uzyskac? Krotko mowiac: sprawdzenie czy dany ruch sie oplaca i prowadzi do wyznaczonego celu.

Teoretycznym celem projektu “500 PLN na dziecko” jest zwiekszenie porodnosci, moim zdaniem golym okiem widac, ze jego realizacja wplynie mniej wiecej na wszystko poza iloscia dzieci w kolyskach.

Z cala pewnoscia jest jakis margines spoleczenstwa dla ktorego 500 PLN na  2.+ dziecko jest kwestia decydujaca przy podjeciu decyzji o jego produkcji. Umowmy sie jednak, ze z punktu widzenia spoleczenstwa, nie powinno byc naszym celem zwiekszenie ilosci niezaradnych obywateli. Cala reszta jesli NIE decyduje sie na dziecko robi to z zupelnie innych powodow, ktorych 500 PLN na drugie i kolejne dziecko z pewnoscia nie zmieni. Choc nie ma co ukrywac 500 PLN czy wiecej w portmonetce ucieszy kazdego.

Co mom zdaniem moglo by pomoc w zwiekszeniu ilosci dzieci?

Zmiana podejscia do matek – pracownikow. Teraz jest tak, mowie to jako aktualnie matka, ktora w domu zajmuje sie dzieckiem, ale i niedawny pracodawca, ze nikt nie jest specjalnie zainteresowany zatrudnianiem matek.

Dlaczego? Bo sa problematyczne. Z jednej strony lepiej motywowane, dobrze zorganizowane, ale z drugiej jak nastanie problem (choroba dziecka, ferie itp) nawet najlepsza pracownica-matka poleci do domu a juz zatrzaskujac drzwi bedzie slabo pamietala nazwe firmy w ktorej pracuje (tu mowie tez osobie). Nie mowiac o nadgodzinach. Biologia.

Zamiast 500 PLN na dziecko mozna by wprowadzic jakies benefity (podatkowe na przyklad, refundacja czesci placy itp) dla firm, ktore chca zatrudnic matki. 

Infrastruktura– przedszkola, zlobki, grupy przedszkolne, przyzakladowe grupy zlobkowe/przedszkolne. Dobra opieka zdrowotna! Mysle sobie, ze wiekszosc kobiet lubi i chce pracowac, tylko strasznie ciezko taka prace zorganizowac. Przedszkole w Warszawie, do ktorego chodzila Gosia kosztowalo majatek a bylo otwarte od… 8:30 do max max max 17 (ale raczej do 15). Inne przedszkola o ktorych wiem tez sa pootwierane do 17. Rozumiem w Jaroslawcu czy Brzusci, ale w duzym miescie malo kto pracuje krocej niz do 17 wlasnie. Jako przyklad podam londynska szkole Gosi. Rodzice, ktorzy maja taka potrzebe ze wzgledu na prace, moga posylac dzieci do szkoly od 8:00 do 18:00… wlacznie z wakacjami. No wlasnie co to za pomysl, ze przedszkola sa zamkniete w czasie wakacji? kto niby ma sie zajac dziecmi? Moze motywowac firmy zeby zatrudnialy zainteresowane matki na nie pelny etat?

Fundusz alimentacyjny – teoretycznie rozwod to problem calej rodziny, w praktyce kobiety jakby bardziej. W Polsce jest skandalicznie niska sciagalnosc alimentow a kobiety cierpia z tego powodu strasznie jak zostana same z dziecmi. Ktos napisze, ze przeciez nikt nie mysli o alimentach juz w czasie robienia dzieci. No… hmm ja mysle, ze jesli nie, to powinien, tak na wszelki wypadek.

Wprowadzenie mody na dzieci – bo dzieci nie wydaja mi sie specjalnie ”in”. Gorzej i drozej sie z nimi podrozuje. Non stop cos chca. Nawet jak sie czlowiek bardzo stara to figura po dzieciach jest gorsza niz przed dziecmi. Spi sie duzo mniej. Wiec do czego sie rwac. Mnie w zasadzie wychowywali dziadkowie. Babcia nawet odeszla z pracy, zeby moc sie mna zajac. A teraz? Moich rodzicow juz nie ma, a Boskiego ewentualnie moga zajac sie tydzien/wakacje dzieckiem po skonczeniu 3 roku zycia. Czlowiek urodzi dziecko i zostaje z nim sam jak palec.

Podniesienie prestizu spolecznego matki – nie, ja tak na powaznie. Nawet ja mowiac, ze jestem w domu z dzieckiem czuje sie winna. Jakas taka leniwa, dywersyjna wrecz, depresja mi po glowie chodzi i juz mam zakladac worek pokutny kiedy sobie przypominam, ze ja przeciez bardzo chcialam miec te dzieci, to niby dlaczego jakas inna baba ma zobaczyc pierwsze kroczki? Albo dupke wycierac. Przeciez to moj czlowieczek i ja mu mam ocierac lezki. Niestety medalu za to nie dostane. A powinnam, bo sadze, ze moje dzieci beda produktywnymi czlonkami spoleczenstwa.

In vitro – jako symbol rozsadnego i darmowego dostepu do leczenia nieplodnosci – by tez pomogl z cala pewnoscia. Bo to, ze pani Kozuchowska zaszla w ciaze w wieku 42 lat w efekcie naprotechnologii, to moze opowiac pani Stasi z miesnego, ja bym wsadzila duuuze pieniadze na to, ze tam byla powazna pomoc hormonalna, jesli nie in vitro wlasnie. Bo za 2 miesiace, jak twierdzi, to tylko cud albo in vitro w wieku 42 lat. Taka sytuacja.

A jak juz by chcieli motywowac finansowo to powinni przyznac ta kase za NOWE dzieci, tak jak nowi klienci sieci telefonii komorkowej.  Rodzina Kowalskich z osmiorgiem dzieci motywacji nie potrzebuje, rodzina Zaniewskich z dwojka, ktora juz ma, bo zawsze chciala tez sie raczej nie rzuci na trzecie, choc 500 wezmie z pocalowaniem reki. Ale gdyby ktos mial 1 dziecko a od drugiego dzielilo by go 500 PLN moglby sie zdecydowac. Powaznie nas stac, zeby placic jakims ludziom za zrobienie 4 dziecka skoro ich nie stac?

Aktualny program poprowadzi tylko do przejedzenia kasy przez rodziny wybrancow, tych ktorym poszczescilo sie miec odpowiednia ilosc dzieci w odpowiednim wieku. Zaplaci kto? No wszyscy pracujacy Polacy. Za posrednictwem podatkow i innych oplat niebezposrednich. Zaplaca nawet ci, ktorzy dzieci maja.

Jako bonus zabiora kase przeznaczona na hospicja zeby dofinansowac Radio Maryja. Moze to i dobrze, modlic sie trzeba, zeby milosciwie nam panujacych oswiecilo i zamiast kalkulowac ile glosow kupia za swoje obietnice, zaczeli liczyc co bedzie dla Polski dobre.  

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s