ZLE WYBORY

Mam jedna kolezanke, lekarke z ktora etatowo klocimy sie o sytuacje lekarzy w Polsce. Ona, ze tak duzo pracuja i tak malo zarabiaja. Ja, ze tak duzo pracuja, ale jako jedni z nielicznych zarabiaja i jeszcze non stop ucisnieni. Nie mowiac o polskich standardach podejscia do pacjenta…

Tym razem kolezanka siegnela, bo twardy argument, ze bedzie ze mna dyskutowac jak ja zaczne pracowac i tak jak ona pracowac 300h na miesiac. Wiec i ja pojechalam po bandzie, ze sory, ale nie mam babci ktorej moge oddac dziecko na wychowanie. Tak w skrocie.

No, taktem nie grzeszylysmy obie. Choc fakt moja wina wieksza, bo przeciez to ja odpowiadalam na jej standardowy komentarz na temat lekarzy a powinnam milczec i myslec swoje.

Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o kompleksy. Moje w tym wypadku.

1. Kompleks nie bycia lekarzem/prawnikiem choc sie chcialo. Ale nie mialo kasy na korepetycje, odwagi sprobowac bez nich a przede wszystkim mozliwosci zostania w domu o dzien dluzej niz to konieczne. Ja po prostu musialam zaczac studia zaraz po liceum. Ich rodzice (nie wiem czy konkretnie jej, ale kilkorga aktualnych lekarzy z naszej klasy) sprzedawali auta, zeby zaplacic korki. Mnie mogli kupic ksiazke, jakbym poprosila. A, ze bylysmy razem w klasie w liceum wie, ze u mnie to nie byl raczej problem intelektu.

2. Kompleks braku pracy choc by sie chcialo. I slabych szans na znalezienie rozsadnej pracy w Londynie a jak zostane tu jeszcze troche to oddalajacej sie szansy na prace gdziekolwiek indziej. Tyle razy odeszlam z pracy zeby isc za Boskim albo byc z dziecmi. I ciagle mysle, ze to byla dobra decyzja. I ciesze sie kazdym dniem kiedy moge byc z Zu i pomagac Gosi w lekcjach, ale jednak zal dupe sciska, ze zamiast robic kariere ktos mi moze zasmiac sie w twarz, ze sory, ale partnerem do dyskusji nie jestem. Sciska tez bo lubie ta adrenaline i chciala bym isc do pracy. Tylko jestem tak bardzo nie kierunkowa i malo specjalistyczna, ze albo cud albo znajomosci. Tutaj znajomosci nie mam.

Jaki z tego moral: nie mam pojecia czy ona wie jak slabým punktem jest dla mnie to, ze Swiat ucieka a ja robie dobra mine do zlej gry. Moze nie wiedziala/ nie pomyslala jak bardzo. Ja, co pewnie gorsze, wiem, ze chciala by byc z dzieckiem… ale jednak nikt jej 300 godzin w pracy na lancuchu nie trzyma. Tez ma wybor.

Wybory. Najgorsze sa sytuacje kiedy co sie nie wybierze, to zle.

Mysle, ze obie wyszlysmy z tej rozmowy pokiereszowane.

 

 

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s