Nie wiem dlaczego wrzesien to dla mnie zawsze najtrudniejszy miesiac pod wzgledem psychicznym. Jakby po goracym lecie i sloncu przychodzil cien. Wlasciwie mam wiecej czasu, znowu moge swobodnie pracowac, ale jakas taka podpsuta jestem i stopniowo przedzieram sie do nastepnego dnia. Nie lubie, nie lubie.
Na szczescie wiadomo, ze po wrzesniu przychodzi pazdziernik w ktorym jest juz troche lepiej i zupelnie spokojny listopad. No wiec ja czekam 🙂