Boski ma bardzo autorytarnego szefa. Na Boskiego nie krzyczy (bo to nie dziala), ale w stosunku do reszty podwladnych jest bardzo wladczy, nieprzyjemny i opryskliwy.
Dzisiaj wieczorem w firmie Boskiego odbedzie sie bal dla sieci sprzedazowej. Boski jest odpowiedzialny za inwestycje, wiec jego to w zasadzie nie dotyczy, ale jako “regionalny” zostal zaproszony. Na zaproszeniu bylo napisane “Boski wraz z malzonka”. Dlugo myslal i bronil sie, ale w koncu go przekonalam, ze jednak powinien isc, bo firma, bo ten debil, polityka itd.
Dzwoni wczoraj, zeby potwierdzic, ze przyjdzie.
Boski: – wiem, ze dzwonie pozno, mam nadzieje, ze to nie klopot, chcialbym potwierdzic, ze w czwartek przyjde
Sekretarka: – oczywiscie, u zaproszonych przez szefa nie przewiduje sie, zeby nie przyszli
Boski: – no i na zaproszeniu jest napisane, ze mozemy przyjsc z zonami, zona nie przyjdzie, bo musi zostac z dzieckiem
Sekretarka: – to jest jasne, u zaproszonych przez szefa nie bierze sie pod uwage, ze mogliby przyprowadzic malzonke.
O zesz!
Dress code: black tie
Boski bral dzisiaj do pracy (tez) smoking, ale 20 razy powtarzal, ze juz widzi jak bedzie jedyny w smokingu, bo niby kto w dzisiejszych czasach sie tak ubiera …