W zeszlym tygodniu na szyji Gosi pojawil sie pecherzyk, ktory stopniowo sie zwiekszyl a jak zrobil sie zupelnie spory poszlam do lekarza (pediatry). Pediatra dal masc z antybiotykiem a przy okazji dowiedzialam sie, ze Gosia ma karte ubezpieczeniowa typu cudzoziemiec. Oznacza to na przyklad, ze nie wykupie dla niej lekow maja w reku tylko recepte, musze miec rowniez karte. Kazalam Boskiemu natychmiast zadzwonic na ubezpieczalnie i kazac wydac panience czeska karte, ale on nie widzi realnego problemu…
Minelo kilka dni a masc od doktora nie zaczela dzialac. Powiem wiecej rana znacznie sie zwiekszyla a na pleckach i szyji pojawilo sie z 200 kolejnych pecherzykow, ktore wygladaja zupelnie tak samo jak ten pierwszy.
Znowu poszlam do doktora (pediatry). Tym razem pojawil sie realny problem zwiazany z niezwykla karta Gosi… siedzialysmy w poczekalni z chorymi dziecmi ok 40 min dluzej, bo “to wy z ta karta”. Doktor kazal nowe pecherzyki smarowac genciana, ale dal rowniez skierowanie do dermatologa. Nie wydaje mu sie, ze to jest opryszczka (proponowalam, bo Boski miewa opryszczki). Pani z przydomowej apteki powiedziala, ze hmm moge to smarowac ta genciana ale ona to by mi radzila jednak isc do dermatologa od razu a nie za 3 dni (jakby sie nie zlepszylo), bo jej to sie wydaje, ze mam racje, ze to moze byc opryszczka.
Spakowalysmy misia w teczke i poszlysmy do dermatologa (okazalo sie, ze mamy 200m od domu, jak chyba wszystko na swiecie:). Dermatolog powiedziala, ze chyba mam racje i to moze byc opryszczka. Dal mi inna masc z antybiotykiem i homeopatyka a dodatkowo moge kupic cos na opryszczke i smarowac to co sie jeszcze nie wyleglo.
Przyszlam do apteki. Mowie pani, ze to chyba opryszczka i ze mam smarowac mascia z antybiotykiem, ale nie bardzo wiem dlaczego skoro antybiotyki nie zwalczaja wirusow tylko bakterie. Aptekarka usmiala sie pod nosem i wytlumaczyla, ze to raczej zapobiegawczo, zeby nie rozwinela sie infekcja w otwartej rance. Potem dala mi homeopatyka a ja powiedzialam, ze w zasadzie nie mam nic przeciwko temu, zeby Gosia wypila troche wody z cukrem tylko po co?… pani sie z nowu usmiechnela i powiedziala, ze na pewno nie zaszkodzi wiec czemu nie sprobowac. A potem bez recepty kupilam masc na opryszczke.
Mam nadzieje, ze cholera nie rozlezie sie jej na cale plecki, bo by to bylo bardzo nieprzyjemne. Na razie Gosia znosi wszystko dzielnie.
Jestem BARDZO ZMECZONA.
Wieczorem bylysmy w outlecie reklamowac aktowke (nie wiem jak to nazwa), ktora za ok 500 PLN kupilismy w Witchenie tesciowi pod choinke. Pani byla nieprzyjemna a ja dziekowalam opacznosci, ze zamek rozpadl sie jej w sekundzie i musiala choc przyjac reklamacje, ktora uwaga BEDZIE SPRAWDZANA 30 dni. I mam zadzwonic. Powiedzialam jej ze chyba to jednak ona zadzwoni mnie bo to nie ja jestem popsuta ale ich produkt. Zgodzila sie, niechetnie. Zaluje, ze nie kazalam jej podpisac krwia, ze widziala, ze aktowka sie rozpada bo cos mi mowi, ze beda sciemniac, ze to przypadkowo. A taka bylam dumna, ze kupilismy tesciowi taki piekny, polski produkt…