Dzisiaj bylismy w Wiedniu na spoznionych urodzinach Emila. Emil wypieknial bardzo, raczkuje a nawet z 1-2 sekundy sam stoji i mowi cos w rodzaju “opice” (malpa). Wlosow ma 2 razy tyle co Goska.
Odbyl sie piknik pod wiszaca skala (w Stadtparku) ale po 30 min wygnal nas deszcz.
Dzisiaj Boski spal w sypialni a my z Goska w pokoiku. Jak o 9;30 nie wstawala to poszlam do Boskiego i gadamy. gadamy a tu za chwile w drzwiach pojawila sie rozwichrzona Goska. Bardzo smiesznie wygladala taka wymietoszona i zdziwiona, ze sie obudzila a tu mamy niet.
Z nowosci nauczyla sie dawac buziaki. Robi trabke z buzi i daje. Zawsze jednego (no przynajmniej mnie nie wiecej:)