Wczoraj zadzwonilam do lekarza w sprawie wynikow testow na alergie Gosi.
Dr powiedziala, ze alergia na mleko juz minela (hurra!), ale ze niestety wyglada to na alergie na gluten, ze jej sie to tez wydaje dziwne, ale coz i ze mam przyjechac to zrobimy dodatkowe testy.
No to pojechalysmy z dusza na ramieniu. I co sie okazalo?
Tadam tadam…. test na gluten wyszedl negatywnie! Goska nie ma alergii na gluten.
Wartosc tajemniczego S-IgE wynosi w jej wypadku 275,8 ug/l (norma 0-144) wiec alergie na cos ma jak cwis, ale na szczescie nie jest to gluten. Hurraaaa! Juz sie widzialam oczami wyobrazni jak przestajemy jesc wszystko co z glutenem. Niedlugo wybieramy sie do immunologa.
Poza tym powiedziala, ze w chwili obecnej wszystkie wyniki Gosi sa w porzadku i mam sie nie martwic, ze malo je. Ze ten typ najwyrazniej tak ma i mam sie nie przejmowac.
Jako bonus dzisiaj kolezanka jadla calkiem znosnie.
A na koniec ciekawostka: zeby nie bylo tylko rozowo to od wczoraj nie chce chodzic po dworze tylko woli sie nosic albo wozic. Nic jej nie jest ale jakos tak boi sie ludzi, bo w parku jak jest w miare pusto to szaleje. Wychodze jednak z zalozenia, ze nie mozna miec wszystkiego. Nie ma alergii na gluten? NIE MA! no to genialne dziecko mam! co nie?:)