Powiedzmy, ze posprzatalam, powiedzmy, ze sie spakowalam, wstawilam zmywarke, wypakowalam pralke, dotankowalam Gosie i zrobil sie srodek nocy.
No to napisze jeszcze o wampirach.
Wszystkie czesci przeczytalam jakis czas temu jednym tchem. Bardzo mi sie podobaly.
A potem przyszla totalna porazka. Zobaczylam pierwsza czesc w formie filmowej. Robert Pattison w roli Edwarda Cullena. Do tego Pattison pomalowany jakims szaryb bzdziujstwem.
Mam wrazenie, ze wykonawcy tego filmu nie czytali ksiazki. Edward mial byc PIEKNY. Nie oblesny, niedomyty, wiesniarski kwadraciok Pattison. Fuj!
Do tego film byl (ta pierwsza czesc) tak slabo zrobiony, ze sie zastanawialam czy to przypadkiem nie jest zart. Ale nie byl. Ta panienka co gra narzeczona Edwarda – Isabele – tez jest slaba i dretwa, ale ona nie byla powalajaca nawet w ksiazce, ale ten chlop to jakies nieporozumienie.
Kolejnych czesci nigdy sie nie odwazylam ogladac. Taka szkoda.