Boski mi ukradl michalki!
W czasie ostatniej wizyty Siostrunia przywiozla nam 2 paczki michalkow i 1 paczke krowek. Co do krowek jestesmy w stanie dojsc do porozumienia ale co do michalkow trzeba bylo postawic sprawe jasno, kazdy dostal swoje opakowanie.
On swoje zjadl na pniu a ja swoje oszczedzalam. Oszczedzalam miedzy innymi dlatego, ze mu chcialam dac na urodziny, za tydzien. Przed chwila patrze a tu co? wlamanie z kradzieza! Zostalam obrabowana, paczka otwarta, brakuje kilku sztuk.
Sprawca zamknal sie w lazience i mial duzo wytlumaczen typu (mowilas przez telefon, wiec nie moglem sie zapytac), ale otwarl i zjadl!
Swinia jedna lysata.
Reszte ukryje tak, ze nie znajdzie! Dzisiaj byla kolezanka a ze leje nie moglam isc do sklepu wiec nie mialam w domu nic poza michalkami, ale nie dalam bo dla niego syslilam. Koniec. Nie bedzie Michalkowania.
Ide je zjesc wszystkie na raz (zartuje, niestety, ze wzgledu na Gosie na czekolade tez mam od poniedzialku szlaban – i nie, to nie jest wytlumaczenie, mowilam mu, ze mam je dla Kogos!)