Po pierwsze to chyba mieszkamy w ulu. Ciagle w ktoryms oknie brzeczy pszczola, ktora zupelnie koniecznie chce przeleciec przez szybe za zewnatrz. Kazdego dnia wypuszczam kilka takich bojownic, zeby chwile pozniej znalezc kolejna kandydatke do pomocy.
Ksiezniczka spi. Byla dzis szczepiona przeciwko WZW A (mysle, ma zalegle 3 szczepienia i chyba to wlasnie to bylo dzisiaj), zniosla szczepienie w miare dzielnie a teraz odpoczywa.
Chcialam usnac obok niej, ale jak dla mnie to za goraco na takie ekscesy.
Boski wyjechal do Budapesztu. Kolezanka, ktora miala przyjsc nie dotrze, wiec czeka nas przyjemny wieczor we dwojke.
I znowu pszczola…
Pisalam sobie niedawno z kolezanka z mojej pierwszej pracy. Ma 2 dzieci (5 i 2,5 roku) i meza. Pisalysmy wieczorem a Gosia jeszcze nie spala, co zdziwilo moja kolezanke. Stwierdzila, ze ona dzieciom nie pozwala na takie fanaberie, musza chodzic spac wczesnie.
Zadalam tradycyjne pytanie; – o ktorej wstaja?
ona: – przed 6, ale to dobrze, bo trzeba nam do roboty! (nie jest rolnikiem, ale doradca podatkowym)
ja: – a Ty juz pracujesz?
ona: – nie, ale maz wstaje do pracy i ktos mu musi zrobic sniadanie.
O zesz! Chyba jednak skocze na kolanach do Czestochowy, ze Boski zamiast nas obudzic rano to stara sie byc cicho zebysmy mogly pospac z Kolezanka do tej 9.
____
jeszcze jedna dobra wiadomosc: doktorka powiedziala, ze mloda moze spokojnie jeszcze rok miec 11kg, jesli tylko rosnie w gore to nie ma problemu. A rosnie.