Generalnie nie jestem przeciwko rozwodom. Wole, zeby ludzie sie kulturalnie rozeszli niz wieki darli koty a potem skonczyli jak Rossowie. Jednak jak czytam o roznych gwiazdach i gwiazdkach, ktore sie rozwodza, to sie dziwie.
Niby tez ludzie, ale zwykle maja dosyc pieniedzy i samozaparcia zeby wygladac ladnie (wiec nawet po latach sie wzajemnie nie odpychaja), maja kase (mysle, ze problemy finansowe to czesty powod rozwodow), maja mozliwosci sie rozwijac, jesli chca to rowniez czas, zeby gadac (to chyba klucz do sukcesu) itd itd a i tak znajduja sobie jakas lalusie/zajaczka i porzucaja partnera.
Przed chwila chcialam sie zalogowac na Yahoo! (znowu problemy z serwerem, ach jo) a tu na pierwszej stronie informacja, ze Demi Moore rozwodzi sie z tym swoim zajaczkiem. Musze przyznac, ze zal mi baby.