Bylam w kinie. Bylo super.
Nie wiem ile z tego super wynika z urwania sie z lancucha, ale jest mi to w zasadzie obojetne.
A tak na powaznie….
Film bardzo mi sie podobal. Czytajac ksiazke wiekszosc bohaterow wyobrazalam sobie wlasnie tak jak potem wygladali w filmie. Wyjatkiem jest sluzaca glowniej bohatrki, ale akurat to jest rola epizodyczna. Bardzo mi sie podobala Octavia Spencer w roli Minny.
Mysle, ze film dosyc realistycznie pokazuje zycie w Missisipi, Luisianie czy Georgii jeszcze kilkadziesiat lat temu. Dobrze, podobnie jak ksiazka jest troche tendencyjny, bo kto na poludniu USA pracowal, ten wie, ze z pracowitoscia to mieszkancy nie przesadzaja. Bo goraco, bo tak ogolnie. Moze kiedys bylo inaczej, co ja wiem…
Film wiernie oddaje atmosfere ksiazki. Owszem pomija niektore watki, ale to konieczne i tak trwal 2,5 godziny. Nie mam jednak wrazenia zeby sie ciagnal.
Uwaga ten film jest o kobietach i to one graja pierwsze skrzypce w fabule. Panowie owszem pojawiaja sie, ale jako dodatek. Kobiety sa dobre, kobiety sa wyrachowane, zle, naiwne. W kazdym razie to jest film o nich. Polecam 🙂