Przeczytalam w Wysokich Obcasach bardzo dluga i wlasciwie nieciekawa opowiesc o dziecinstwie… no i dupa, bo z tytulu nie jest jasne czy jakiegos Raczkowskiego, ktory nie wiem kim jest czy jakiegos Kwasniewskiego, ktory nie wiem kim jest. W kazdym razie suma sumarum warto bylo przeczytac dla fragmentu o dziadku. Oto on:
”Pare razy mnie na spacer wzial. Szczegolnie pamietam ten, na ktory kazal zabrac plecaczek. Wedrujemy pod gore, bo dziadek uwielbial gory, i on mowi, zebym do tego plecaczka wlozyl kamien. A potem drugi i trzeci i tak mi te kamienie, pchal, kamulce raczej, az go zapytalem: ”Czemu?”.
”Nie uczac sie, nie zdajac z klasy do klasy, bedac niegrzeczny i krnabrbym chlopcem, zbierasz kamienie, ktore cale zycie bedziesz potem dzwigal”.