Zastanawialam sie, czy o tym pisac czy jest to zbyt osobiste. Ale napisze. Moze komus moj wpis poprawi humor, bo bedzie wiedzial, ze nie jest sam.
Dzisiaj mial sie urodzic Czlowieczek. Ale nie urodzil. Wyprowadzil sie w 11 tygodniu ciazy.
Rzeczywiscie, na dzien dzisiejszy jestem w stanie wyobrazic sobie duzo gorszych scenariuszy niz taka wczesna wyprowadzka. Na poczatku nie bylo latwo.
Dobra wiadomosc dla tych co wlasnie teraz rozpaczaja: nie zapomina sie, ale z czasem jest latwiej.