Mloda w poniedzialki do poludnia nie je. Nie wiem czy to jest takis bunt przeciwko temu, ze musze chodzic do pracy, czy kwestia osoby pilnujacej, ale przed spaniem je bardzo malo.
Jak wroce z pracy a Mloda sie obudzi musimy szybko dac jej cos wielkiego do jedzenia, bo humor znacznie sie jej pogarsza i to w zastraszajacym tempie.
Od czasu kiedy zaczelam chodzic do pracy wytrzymujemy jakos do 17:32 kiedy przyjezdza do domu Boski (jezdzi 7 minut pociagiem z centrum) i wyruszamy do pobliskiego chinczyka.
Gosia – jak wiadomo zwykle niejadek – zwykle zjada cala porcje miesa (bez warzyw) i polowe porcji ryzu. A nie sa to male porcje! Dzisiaj jednak przeszla sama siebie. Zjadla cala porcje kurczaka kung pao i polowe mojej porcji miesa wieprzowego po pekinsku.
Tak wiem, sos sojowy nie jest zupelnie odpowiedni dla dzieci w jej wieku. Ale ja sie TAK BARDZO ciesze, ze wpalaszuje duzo miesa, ze mam ten sos w nosie 🙂
A psik!