Synek Niani zachorowal. Dowiedzielismy sie o tym w poniedzialek w drodze z Polski. Z tejze drogi zadzwonilismy do Tesciowej, zeby sie spytac czy by nie mogla zostac w Pradze w drodze z Wiednia. I zostala. W zwiazku z tym, ze synek Niani ma grype zoladkowa polaczona z gruzlica Gosi Tesciowa SAMA zaoferowala, ze zostanie do piatku, ze lepiej mlodego nie ciagac, ze jeszcze by dzieci pozarazal. Co wiecej SAMA zaoferowala, ze w piatek pomoze zajac sie dzieckiem Krolikowskiej, zeby Niania nie musiala sciagac.
I jestem jej za to bardzo wdzieczna. Obiady sumiennie gotuje. I milo mi strasznie, ze tak zrobila. Kropka.