Mam w teamie dziewczyne. Inteligentna, zdolna, myslaca – powiedziala bym material na swietnego pracownika. Niestety jej cechy osobowosciowe nie odpowiadaja twardym kompetencjom. Mam wrazenie, ze praca jest dla niej dodatkiem do dnia. Ciagle bierze po pol dnia wolnego (ktore jest kwestia mojej dobrej woli, bo jako jedyna z teamu nie ma umowy o prace za to duzo lepsze warunki finansowe niz cala reszta – tak chciala). Kazde takie wolne zapowiada najpozniej dzien wczesniej, zwykle chodzi o jakas tragedie (doktor, wazny rodzinny obiad, egzaminy itp_ Do tego dlugie obiady, nieustanne telefony, pogaduszki, foch na kazda uwage. Prace zrobi ale tylko jasno okreslona. Zapis – doda ale po 5 przypominaniach.
Wiem, ze musi odejsc. Biorac pod uwage czas, ktory jeszcze bede pracowala ja, bardzo mi sie nie chce robic zmian personalnych. Z drugiej strony zostawic ja byloby nie fair w stosunku do innych osob, ktore PRACUJA.
Dzis rano od 5:30 robie prace o ktora powinna zadbac ona. Spoko, ja ja zrobie. Powiem wiecej, rano musialam sie nauczyc ja robic, co ma te zalete ze juz wiem, ze nie jest taka trudna jak ja maluje.
Mogla bym to olac i poczekac z 3 godziny, zadac to komus i miec z glowy. Ale skoro juz wstalam a moze nam to przyniesc jakas kase to dlaczego miala bym nie popracowac.
Nie lubie jak ludzie nie maja szacunku do pracy.