Pamietasz kiedys juz na blogu pisalam opowiadanie o tym, ze nigdy nie wiadomo czy jakas wiadomosc jest dobra czy zla. W skrocie brzmiala nastepujaco:
Pewien biedny chlop mial pieknego konia. To dobra czy zla wiadomosc?
Jednego dnia kon uciekl. To dobra czy zla wiadomosc?
Drugiego dnia przyprowadzil stado pieknych koni. To dobra czy zla wiadomosc?
Te konie polamaly nogi chlopa. To dobra czy zla wiadomosc?
Pare dni pozniej zaczela sie wojna, ale chlop zostal w domu jak wszyscy szli, bo nie mogl chodzic. Czy to bedzie dobra czy zla wiadomosc? Czas pokaze
A o czym tak wlasciwie pisze? O wynikach testow genetycznych. Oboje z Boskim jestesmy zdrowi. Nie mamy trombofilii, niewlasciwego kariotypu ani innych potencjalnych problemow. Nic co trzeba leczyc. Przynajmniej nie w ramach przeprowadzonych testow.
Dotarly rowniez badania czlowieczka. Byla to dziewczynka. Miala wolna trisomie 21 chromosomu. Gdyby sie urodzila miala by zespol Downa. Wolna trisomia oznacza, ze byla to przypadkowa mutacja nie uwarunkowana genetycznie, tak wiec prawdopodobienstwo powtorki w moim wypadku jest nizsze niz ryzyko populacyjne wynikajace z wieku. Co sie stalo za pierwszym razem? tego sie juz nie dowiemy.
To dobre czy zle wiadomosci? czas pokaze.