Boze, to byl tydzien. Z gatunku, ze czlowiek nie wie czy sie ma smiac czy plakac.
Burza przeminela. Za tydzien przeprowadzamy sie do Warszawy. Co dla mnie oznacza tydzien urlopu. Nie mam zamiaru nawet spojrzec na statystyki, a do maila firmowego moze tak raz-dwa zeby zatwierdzic przelewy bankowe.
Uff. Jest spokojnie. Mloda oglada baje. Pije herbate.
Dzieki za wsparcie, bylo potrzebne!