Moje odejscie z pracy zbliza sie wielkimi krokami. Musze byc w Pradze, wiec ciagle w kontakcie z ludzmi i nie czuje tego tak bardzo jak powinnam.
Ksiezniczka daje rade z Tata w Warszawie, nawet kucyki jej rano robi.
W przedszkolu juz ma kolezanki, nie placze przy przekazywaniu i z duma przynosi kolejne naklejki ”well done”.
Ja – z nudow – zaczelam robic czapki na szydelku. Musim sie nauczyc od Nocnej zmiany jak zrobic taka cudna narzute jak ma ona. Bo robi piekne 🙂