Ostatnie kilka dni spedzilismy na nartach. Konkretnie w Bukowinie Tarzanskiej, na stoku Rusin-ski.
Co tu duzo mowic, bylo super. Kazdego dnia Gosia spedzala 1-2h z instruktorem a my szalelismy z Boskim. Potem jeszcze jakis czas jezdzilismy wspolnie. Wieczorem jechalismy do Zakopanego, albo gdzies indziej na spacer i dobre jedzonko.
Bylo cieplo (4 do 11C), slonecznie a warunki narciarskie calkiem dobre. Do tego malo ludzi!
Ku mojemu zaskoczeniu wystarczyly doslownie 3 dni a konkretnie 5h jazdy z instruktorem, zeby Gosia zaczela sama radzic sobie na stoku. Dzisiaj jezdzila jeszcze duzo lepiej, ale tylko z instruktorem (2h) wiec nie mamy zdjec.
Biorac pod uwage, ze w niedziele stala po raz 2 w zyciu na nartach (raz byla chwile z Boskim) to jest to jednak mistrzostwo swiata. No zobacz sam/a…