Zgodnie z rekomendacja Ana119 odwiedzilismy restauracje Maly Belgrad, zlokalizowana na Ursynowie przy ulicy Belgradzkiej 4.
Restauracja jest malutka, wiec mimo iz zajete byly tylko 3 a potem tylko 1 stolik (poza naszym) nie mialam wrazenia, ze jest jakos pusto.
Gdyby ktos mial ochote spojrzec na menu, jest do przegladniecia tutaj.
Mloda miala pieczonego lososia bez dodatkow i zjadla nieomal celego (29 PLN).
Boski wybral Pleskavice Negotynska a w komplecie do niej opieczona bulke i salatke. Calosc 29 PLN
Ja zdecydowalam sie na Cevapi z opieczonymi ziemniaczkami i salatka. Rowniez 29 PLN
Na kuchni balkanskiej zupelnie sie nie znam, wiec moge oceniac tylko laickim oczkiem.
Najlepsze byly miesa. Niby i ja i boski mielismy jakas waracje na temat mielionego, ale smakowaly zupelnie inaczej i w obu przypadkach bardzo dobrze. Boski mial ogromniasty kotlecior, ktory poza miesem zawieral rowniez ogorki konserwowe i ostra papryke. Ostry, ale nie za ostry i bardzo smaczny. Ja dostalam typowe mniejsze kotleciki za to bylo ich chyba z 6, palce lizac.
Do tego sosy czosnkowo- koperkowy (pyszny) i pomidorowo – paprykowy (dobry).
Ziemniaki i salatka byly normalne. Nic im nie brakowalo, ale bez szalenstw.
Co mi sie zdecydowanie podobalo byl ROZMIAR PORCJI! W koncu ktos podaje w restauracji porcje z ktorych mozna sie po prostu najesc! Nie przesadnie wielkie porcje amerykanskie ale po prostu duze porcje po ktorych nie ma potrzeby dopchac sie w domu zaraz po powrocie. I co jeszcze wazniejsze gro pocji nie stanowia dodatki, ale mieso.
Reasumujac dolaczam sie do rekomendacji Any. Kto chce sie w restauracji dobrze najesc a nie poszpanowac, ze potrafi uzywac egzotyczne widelce powinien udac sie do Malego Belgradu.