OKO W KALEJDOSKOPIE

Mloda dostala kalejdoskop. Najpierw niby jej sie nie podobal, ale potem okazalo sie, ze jest super. Wrocilismy z Łodzi, wjechalismy winda na gore a ona caly czas z tym kalejdoskopem przy oku. I tak szlismy do tych naszych drzwi, szlismy, szlismy. A ona o krok przed nami.

Raznym, wesolym krokiem  z calym impetem wlazla w sciane z kaledoskopem przeklejonym do oka.

Zamarlismy.

Najpiew byl szok, cicho a potem padla mi w objecia i dostala drgawek, jak to zwykle robi jak cos ja serio boli.

Po sprawdzeniu, ze oko jednak zostalo cale i dziala, kleczalam z ta Gosia w objeciach i oboje z Boskim duslismy sie ze smiechu. Nie moglismy po sobie pokazac, bo by sie obrazila, ale lzy nam ciekly po policzkach. 

Leave a comment