Boski chrapie i dlatego spie w pokoju z Gosia. Boski oczywiscie twierdzi, ze on przeciez nie slyszy wiec nie moze byc tak zle, poza tym wszyscy chrapia itd. w kazdym razie powinnam wytrzymac. To nie jest jego wina i niby co ma zrobic. Tylko, ze ja nie mam zamiaru ani ochoty wytrzymywac, dlatego spie z Gosia. Sen mam lekki wiec z nim w jednym pokoju bym sie nie wyspala. Obraza, ale jakos z tym zyje.
Od kilku dni Gosia ma katar. W ciagu dnia nie, tylko wieczorem. W nocy chrapie jak szewc, juz z 3-4 dni. Czyli juz kilka dni mecze sie z Gosia i na wiecej nie mam sily. Wczoraj czekalam do 1 w nocy i ciagle chrapala. Obudzilam Boskiego i slicznie poprosilam, zeby szedl spac z nia, bo ja nie usne. Poszedl.
Od rana obraza. On sie absolutnie nie moze wyspac w takich warunkach, na materacu ( lataspimy na materacu, bo Mloda tak wedruje, ze z kazdego lozka by spadla). i do tego ona cala noc glosno chrapala. Jak on mial usnac z taka pila obok siebie?!
Alez, jak on mial usnac?! Biedaczek moj malutki! Ja go rozumiem, jak tu spac jak ktos TAK chrapie.
Kto dam ludziom spoleczne przyzwolenie na chrapanie?