KORBA

Wczoraj mi odwalilo na calego.

Po tygodniu z dwoma kobietami w domu poszlam do szkoly sie zapytac jak sytuacja. Zaufana nauczycielka powiedziala mi, ze polowa dzieci ma gila do pasa a druga polowa rotawirusy i ze mamy zostac do poniedzialku. Ok, przezyje jakos ten kolejny dzien…

Po tygodniu pozwolilam Gosi, zeby byla w pokoju z Zuzia (a raczej odwrotnie). Tylko, ze ma jej nie dotykac i uciekac jak ma zamiar zakaszlec. No i wszystko bylo ok do momentu kiedy Boski stwierdzil, ze Gosia ma chyba opryszczke a ta przyznala sie, ze pomimo zakazu calowala Zuzie.

Nie bede opisywac jak zle sie zachowywalam. Gosia uciekla przede mna pod stol i siedziala tam z 15 minut.

Po prostu oszalalam. Palma mi odbila, jak sobie wyobrazilam, ze znowu mam isc do tego szalonego szpitala. Wstyd po prostu.

Nie wiem czy to pogoda, czy caly ten stres zwiazany z przeprowadzka w nieznane i nieustannym chorowaniem to jednej to drugiej, do tego zamkniecia w domu a nawet w 1 pokoju, w kazdym razie zachowywalam sie jakbym to ja miala 5 lat. Po czasie zlozylam potrzebna samokrytyke na rece Gosi a nawet Boskiego.

Dzisiaj bylysmy na rehabilitacji z Zuzia. Pani oklepapa mi pieknie obie dziewczyny i nauczula jak fachowo klepac wieksza. 

Po nas przyszla na rehabilitacje 3 letnia dziewczynka, ktora wazy 7 kg. Dziewczynka od urodzenia nie chce jesc. Tak bardzo, ze w naszej obecnosci mama wlewala jej mleczko bezposrednio do brzucha. Takie przypomnienie od losu, ze nie mamy problemow.

Tak czy inaczej uciesze sie, jak ten katar sie skonczy 🙂

Advertisement

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s