Internet juz mam. Na razie tylko w telefonie, ale niedlugo bedzie tez dobre domowe WiFi to i komputer znajde. Bosciunio obiecal mi nowy laptop za przeprowadzke, to i w tym kierunku nie popuszcze.
Wiec dzis krotko. Anglia nie przestaje nas zaskakiwac. Niby sie czlowiek nasluchal, przeczytal pare ksiazek, ale w glowie jest jakies przekonanie, ze to cywilizowany kraj. A tu niespodzianka. Pod niektorymi wzgledami zyjemy w wieku XXV ale pod niektorymi w XV. Przyklad tego drugiego to kwestia ocieplania i ogrzewania mieszkan. Nasze ladne, kurewsko drogie (sory, nie ma adekwatniejszego okreslenia) mieszkanie jest ogrzewane tylko z pomoca klinatyzacji, ktora ehmm w sypialni jakby zawodzi. Efekt taki, ze pare dni temu, koncem kwietnia, mielismy w mieszkaniu 12 C! Powaznie mam zdjecie! Za to 2 dni temu wial taki wiatr, ze filmik zrobilam jak przewiewa przez nasze niby szczelne okno (mieszkamy w budynku klasy B – czyli teoretycznie bardzo szczelnym). I tak sie bujamy od szoku do szoku.